Są też metody wpływania na to zachowanie - chociaż nie wiem, czy w każdym przypadku skuteczne. Spryskiwacz i natychmiast psikać, kiedy się zaczynają gryźć. Ale - któryś musi być dominujący, tylko trzeba się zorientować, który, i pozwolić im to uzewnętrznić. Jeśli masz szczęście - to, jak u mnie ostatnio - przez dobę jeden samczyk dominuje drugiego, a potem jest spokój, cisza i nawet przytulanie. Jeśli nie masz, to trzeba się zorientować, który ma do tego tendencję i pomóc mu nawet osiągnąć to szefostwo. One często same nie wiedzą, o co chodzi, bo popęd wraz z nowym otoczeniem kompletnie ich dezorientuje - szczególnie te młode, wcale nie muszą być alfami, a muszą się wyżyć.
Dobrze jest najpierw pozwolić sie świnkom zapoznać w przedzielonej klatce.
Bo jesli się dopuści do bijatyki, to często nie da się odkręcić - maja bardzo dobrą pamięć.
Łączenie świnek
- porcella
- Moderator globalny
- Posty: 23201
- Rejestracja: 07 lip 2013, 22:39
- Miejscowość: Warszawa
- Lokalizacja: Warszawa-Mokotów
- Kontakt:
Re: Łączenie świnek
Na moich spryskiwacz nie robił żadnego wrażenia, trzeba było złapać delikwentów w ręce i aktywnie rozdzielić, nierzadko wyrywając zęby jednego z ciała drugiego
Ale oni byli z tych, co się na siebie rzucili w ciągu pierwszych 30 sekund...

Re: Łączenie świnek
niestety, to co piszesz, w przypadku moich się nie sprawdza. Przez pierwsze 2 dni funkcjonowali ok. Było turkotanie, próby dominacji, ale nie było zębów. Nawet jedli i spali razem, niestety później im się odwidziało... Teraz spali i jedli razem a w przerwach się naparzali. To nie była agresja po samym spojrzeniu na siebie, dlatego pozwoliłam im być razem tak długo, bo liczyłam na to, że się dogadają. Zresztą z poprzednimi świnkami było tak samo, tylko tam nie było już krwi.lubię pisze:Kurczę, niedobrze Doświadczenia dużego nie mam, ale z tego co widziałam, to jest tak, że wypuszczasz i w 5 minut widać, co z tego będzie - jak świnie są neutralne, ale do siebie podchodzą i wiedząc o swojej obecności zwyczajnie funkcjonują, albo jak odchodzi cały ten hierarchiczny cyrk (turkoty, przechadzki kołyszącym krokiem, trykanie pyszczkiem w uniesiony pysk drugiej świni, sikanie na siebie etc.), ale nie ma bójek - to się lubią. Jak się ignorują, bez przerwy gwałcą i gryzą do krwi za to nie "tańczą" wokół siebie - to nic z tego nie będzie, może będą okresy względnego spokoju, ale potem znowu nastąpi załamanie, już nie mówiąc o jakiejkolwiek przyjemności z posiadania kolegi. Przy czym nie musi to świadczyć o aspołeczności świnki, po prostu tej konkretnej nie chce u siebie.
właśnie nie mam pewności który jest dominującyporcella pisze: trzeba się zorientować, który, i pozwolić im to uzewnętrznić. Jeśli masz szczęście - to, jak u mnie ostatnio - przez dobę jeden samczyk dominuje drugiego, a potem jest spokój, cisza i nawet przytulanie. Jeśli nie masz, to trzeba się zorientować, który ma do tego tendencję i pomóc mu nawet osiągnąć to szefostwo. One często same nie wiedzą, o co chodzi, bo popęd wraz z nowym otoczeniem kompletnie ich dezorientuje - szczególnie te młode, wcale nie muszą być alfami, a muszą się wyżyć.
Dobrze jest najpierw pozwolić sie świnkom zapoznać w przedzielonej klatce.
Bo jesli się dopuści do bijatyki, to często nie da się odkręcić - maja bardzo dobrą pamięć.

Spryskiwacz był używany, niestety, niewiele pomógł. Plan mam teraz taki, że chłopcy zostają na jednym wybiegu, są rozdzieleni górą od klatki. Będę ich zamieniać miejscami co jakiś czas, żeby żaden się nie przyzwyczaił, pozwolę się zagoić ranom, niech się sobą nacieszą przez kraty, pogadają i może wtedy spróbujemy jeszcze raz... dam im do dyspozycji cały pokój, może będzie lepiej

Re: Łączenie świnek
hej
tu w tym watku i ja opisałam wynik łączenia swoich swinek skinny-samic i niestety było jak u Ciebie - skończyło się ropniami ale bez szycia. Próbowalam tak jak Ty po kilkanascie razy , wszystkiego co tylko udało mi się znaleźć na forum - po tygodniach znowu te same próby - ze może zatesknia - w końcu to samice wiec nie może być tak zle . Niestety laski mieszkają osobno. Dokupiłam trzecia swineczke maleństwo 1,5 miesięczne skinny
i agresorka powtórzyła atak na małej bez zadnego ostrzeżenia z zębiskami , oczywiście byłam czujna i nie pozwoliłam na masakre . Teraz dominantka mieszka sama , wydaje się być zadowolona
a druga łagodna mieszka z maleństwem i zachowują się cudownie , strasza matkuje małej , a ta jest bardzo uległa i posłuszna . Może w wieku dojrzewania nie pokaze bardzo zębów.
Także u mnie tak to wyglądało. Nie kazda swinke da się połaczyc . Ja agresorke próbowałam połaczac z dwiema , jedna starsza, pozniej druga malenka ( bo przecież swinkowej dzidzi nie zaatakuje) i nie udało się - mieszka sama .
.
Także z ta stadnoscia swinek róznie bywa..i trzeba się tez liczyc, ze nie dogadają się. Pomimo ogromnych checi i prob z naszej strony . Za to jaka radość jak znajda wspólny jezyk
tu w tym watku i ja opisałam wynik łączenia swoich swinek skinny-samic i niestety było jak u Ciebie - skończyło się ropniami ale bez szycia. Próbowalam tak jak Ty po kilkanascie razy , wszystkiego co tylko udało mi się znaleźć na forum - po tygodniach znowu te same próby - ze może zatesknia - w końcu to samice wiec nie może być tak zle . Niestety laski mieszkają osobno. Dokupiłam trzecia swineczke maleństwo 1,5 miesięczne skinny


Także u mnie tak to wyglądało. Nie kazda swinke da się połaczyc . Ja agresorke próbowałam połaczac z dwiema , jedna starsza, pozniej druga malenka ( bo przecież swinkowej dzidzi nie zaatakuje) i nie udało się - mieszka sama .

Także z ta stadnoscia swinek róznie bywa..i trzeba się tez liczyc, ze nie dogadają się. Pomimo ogromnych checi i prob z naszej strony . Za to jaka radość jak znajda wspólny jezyk

Re: Łączenie świnek
Witajcie:)
Nie wiem czy właściwie powinnam pisać w tym dziale, ale jestem ciekawa waszej interpretacji zachowania moich świnek. Mam w tej chwili dwie- Atan, polaborant, ponadroczny i Supi ok 4 miesiące, też polaborant. Supi jest u nas od dwóch dni. Łączenie przebiegło pomyślnie. Świnki wylądowały w jednej dużej klatce. Pierwsza noc nieprzespana, bo faktycznie było głośne kwikanie, gulganie i gonitwa. Nie doszło jednak do walki, nie było żadnych śladów pogryzień. Na drugi dzień świnki dostały osobne domki, bo jeden na początku okazał się niezbyt dobrym pomysłem (jedna drugiej nie wpuszczała do niego). Mają też osobne miski, poidełka, dzielę im porcję warzyw też na dwóch. Sytuacja wygląda tak: mały siedzi w domku i nie wpuszcza do siebie dużego. Atan już prawie zrezygnował z dzielenia domku z Supim i mieszka sobie w innym domku. Supi wychodząc gulgocze, chyba ostrzegawczo. Duży podchodzi do niego, wącha i odskakuje. Świnki unoszą głowy do góry i kręcą tyłeczkami. Kradną sobie jedzenie. Atan je spokojnie, zjada wszystko, co tylko znajdzie się w zasięgu jego pyszczka. Supi szybko kradnie i niesie sobie wybraną zdobycz do domku. Tak poza tym jest spokój, ale nie widać zbyt dużej sympatii u nich. Mały jest w nowym miejscu i pewnie jest jeszcze zestresowany. Na szczęście je i mam nadzieję, że wbrew obaw nie straci na wadze. Ciekawe czy w przyszłości się zaprzyjaźnią, czy może będą sobie obojętni.
Nie wiem czy właściwie powinnam pisać w tym dziale, ale jestem ciekawa waszej interpretacji zachowania moich świnek. Mam w tej chwili dwie- Atan, polaborant, ponadroczny i Supi ok 4 miesiące, też polaborant. Supi jest u nas od dwóch dni. Łączenie przebiegło pomyślnie. Świnki wylądowały w jednej dużej klatce. Pierwsza noc nieprzespana, bo faktycznie było głośne kwikanie, gulganie i gonitwa. Nie doszło jednak do walki, nie było żadnych śladów pogryzień. Na drugi dzień świnki dostały osobne domki, bo jeden na początku okazał się niezbyt dobrym pomysłem (jedna drugiej nie wpuszczała do niego). Mają też osobne miski, poidełka, dzielę im porcję warzyw też na dwóch. Sytuacja wygląda tak: mały siedzi w domku i nie wpuszcza do siebie dużego. Atan już prawie zrezygnował z dzielenia domku z Supim i mieszka sobie w innym domku. Supi wychodząc gulgocze, chyba ostrzegawczo. Duży podchodzi do niego, wącha i odskakuje. Świnki unoszą głowy do góry i kręcą tyłeczkami. Kradną sobie jedzenie. Atan je spokojnie, zjada wszystko, co tylko znajdzie się w zasięgu jego pyszczka. Supi szybko kradnie i niesie sobie wybraną zdobycz do domku. Tak poza tym jest spokój, ale nie widać zbyt dużej sympatii u nich. Mały jest w nowym miejscu i pewnie jest jeszcze zestresowany. Na szczęście je i mam nadzieję, że wbrew obaw nie straci na wadze. Ciekawe czy w przyszłości się zaprzyjaźnią, czy może będą sobie obojętni.
Re: Łączenie świnek
Nie wiem jak inni, ale ja jestem zwolenniczką usunięcia zbędnych rzeczy(szczególnie domów) z klatki na czas łączenia.
U mnie chłopcy dostają schowki, dopiero po całkowitym złożeniu broni.
U mnie chłopcy dostają schowki, dopiero po całkowitym złożeniu broni.
- porcella
- Moderator globalny
- Posty: 23201
- Rejestracja: 07 lip 2013, 22:39
- Miejscowość: Warszawa
- Lokalizacja: Warszawa-Mokotów
- Kontakt:
Re: Łączenie świnek
Też bym się pozbyła na razie domków.
Swoim na czas łączenia (cztero i pięciolatek, obaj kryjący) dałam duży wybieg na trzy dni. Kąt pokoju wygrodziłam kratkami, na podłogę seni a na to stara narzuta świeżo uprana. Miski z wodą i granulatem, kupa siana na środku. Pierwszy dzień Pontus przelatywał Jantara co jakiś czas, ale tamten się wyraźnie nie przejmował. Byle miska była pełna
Następnego dnia, owszem, gadali, piszczeli, turkotali, ale juz było spokojniej, wyraźnie się zapoznawali. Dodawałam im kolejno elementy wyposażenia - na początku kapeć z polaru i domek z patyków. Po trzech dniach bez sprzątania zdecydowałam się przenieść ich do klatki ze stałym wybiegiem, z którego staruszkowie korzystają kilka razy dziennie.
Z tym, że kilka lat temu usiłowałam młodego Pontusa połączyć z młodszym samczykiem i nawet tydzień wybiegu nie pomógł. Nienawiść wywołana agresją młodziaka była zbyt głęboka.
Swoim na czas łączenia (cztero i pięciolatek, obaj kryjący) dałam duży wybieg na trzy dni. Kąt pokoju wygrodziłam kratkami, na podłogę seni a na to stara narzuta świeżo uprana. Miski z wodą i granulatem, kupa siana na środku. Pierwszy dzień Pontus przelatywał Jantara co jakiś czas, ale tamten się wyraźnie nie przejmował. Byle miska była pełna

Z tym, że kilka lat temu usiłowałam młodego Pontusa połączyć z młodszym samczykiem i nawet tydzień wybiegu nie pomógł. Nienawiść wywołana agresją młodziaka była zbyt głęboka.
Re: Łączenie świnek
No nie ma jednej dobrej rady! Prośki są różne i mają swoje charakterki!
Właściciel obserwując zwierzaki, wie najlepiej czego im potrzeba i jak zwierz reaguje w różnych sytuacjach.
Usuwam zbędne rzeczy i schowki, żeby przyspieszyć łączenie i zmusić zwierzaki do konfrontacji. Jeżeli mają możliwość schowania się, to łączenie może trwać w nieskończoność!
I nie poddawaj się nigdy! Nie ma prośków, których nie można połączyć. Brakuje tylko czasem cierpliwości i zimnej krwi u właściciela!
Właściciel obserwując zwierzaki, wie najlepiej czego im potrzeba i jak zwierz reaguje w różnych sytuacjach.
Usuwam zbędne rzeczy i schowki, żeby przyspieszyć łączenie i zmusić zwierzaki do konfrontacji. Jeżeli mają możliwość schowania się, to łączenie może trwać w nieskończoność!
I nie poddawaj się nigdy! Nie ma prośków, których nie można połączyć. Brakuje tylko czasem cierpliwości i zimnej krwi u właściciela!

- porcella
- Moderator globalny
- Posty: 23201
- Rejestracja: 07 lip 2013, 22:39
- Miejscowość: Warszawa
- Lokalizacja: Warszawa-Mokotów
- Kontakt:
Re: Łączenie świnek
I tu bym polemizowała ... tez tak myślałam, ale kiedy po dwóch miesiącach rozdzielenia do różnych domów Pontus i Zając (po kastracji!) rzucili się na siebie bez pytania i namysłu, to zmieniłam zdanie...boe22 pisze:Nie ma prośków, których nie można połączyć. Brakuje tylko czasem cierpliwości i zimnej krwi u właściciela!

Inna sprawa, że być może na początku popełniliśmy jakis błąd, ale tego już się nie dowiemy, bo każdy ma swoją drugą połowę, z którą żyje w zgodzie.
Re: Łączenie świnek
Dzięki za porady:) Faktycznie jak mają swoje oddzielne domki, to konfrontacja jest tylko w momencie wyjścia Supiego po jedzenie. Mogę je wyjąć i wtedy się zobaczy jak będzie.