Dzisiaj rano stwierdziłam, że w nocy Elza urodziła trójkę zdrowych i żwawych prosiąt. Mamusia pięknie posprzątała, trochę turkocze, jak się chodzi w pobliżu, karmi, a one za nią biegają, kiedy odejdzie. Teraz rodzinka odsypia trudne chwile, więc jest cisza, nawet nikt nie zaćwierka,
Jest gładki tricolorek i gładki rudy z ciemniejszymi znaczeniami (jak Rita) i jeden w kolorze jasnej kawy z mlekiem, chyba rozetka. Nie wytrzymałam i pstryknęłam telefonem zza kratek, więc zdjęcia marne bardzo, ale na porządne poczekamy, jak i na wagę maluszków.
