
Mitologiczne świnie Agi i Borysa
Moderator: pastuszek
Regulamin forum
Tematy nie odwiedzane dłużej niż 90 dni będą usuwane.
Tematy nie odwiedzane dłużej niż 90 dni będą usuwane.
- Jack Daniel's
- Posty: 3800
- Rejestracja: 14 lip 2013, 12:18
- Miejscowość: Częstochowa/Warszawa
- Lokalizacja: Częstochowa/Warszawa
- Kontakt:
Re: Mitologiczne świnie Agi i Borysa
Morrigan osiągnęła dziś masę na czczo 600 gram!
A przy okazji martu.ha wytłumaczyła mi i dr Kasi, skąd tak silne zęby u niej. Otóż smecta dodawana do papki powoduje zwiększone wchłanianie witaminy C, a to powoduje piękny i zdrowy wzrost zębów. Być może dlatego też ostatnio jej tak bardzo przerosły.

Podpis usunięty przez administratora.
- sosnowa
- Posty: 15295
- Rejestracja: 19 paź 2013, 11:11
- Miejscowość: Warszawa
- Lokalizacja: Warszawa Saska Kępa
- Kontakt:
Re: Mitologiczne świnie Agi i Borysa
Gratulacje!
Dobrze wiedzieć z tą smectą.
Dobrze wiedzieć z tą smectą.
- sosnowa
- Posty: 15295
- Rejestracja: 19 paź 2013, 11:11
- Miejscowość: Warszawa
- Lokalizacja: Warszawa Saska Kępa
- Kontakt:
Re: Mitologiczne świnie Agi i Borysa
Morrigan i Izyda hotelikują u nas i są rewelacyjne,każda naswój sposób. Zawojowały wszystkie dwunogi (z czworonogów Turbula obeszł ai obwąchała ich klatkę, Grawisia tyko je wyniuchuje z drugiego pokoju).
- Jack Daniel's
- Posty: 3800
- Rejestracja: 14 lip 2013, 12:18
- Miejscowość: Częstochowa/Warszawa
- Lokalizacja: Częstochowa/Warszawa
- Kontakt:
Re: Mitologiczne świnie Agi i Borysa
Cieszę się, że są nieproblemowe. Przyjadę po nie osobiście, bo muszę Turbulę i Grawiśkę poznać osobiście!
(Czy łapówka dla dwu- i czworonożnych będzie na miejscu?)
(Czy łapówka dla dwu- i czworonożnych będzie na miejscu?)
Podpis usunięty przez administratora.
- sosnowa
- Posty: 15295
- Rejestracja: 19 paź 2013, 11:11
- Miejscowość: Warszawa
- Lokalizacja: Warszawa Saska Kępa
- Kontakt:
Re: Mitologiczne świnie Agi i Borysa
Zapraszamy!
Dziewczyny początkowo miały taki kapciochowaty domek, ale go zasikały, potem dałam im materacyk i hamak jako zadaszenie w jednym rogu, chwaliły sobie całą sobotę, a nad ranem w niedzielę wprawiły nas w zgrozę, bo obie pod materacem spały uprzednio go dokumentnie zasikawszy, że wręcz kapało, i były mokrawe. Izyda zakopała się potem w suche sianko a Morri jadła niedzielne śniadanie w kocyku na ciepłej Burakurze. Od tego czasu daję im miękkie kocyki i wymieniam, jak trzeba, ale i tak traktują je raczej jako fortyfikacje, bo siedzą za nimi w sianie.
W piątek i sobotę do popołudnia Morri nie do końca miała do mnie zaufanie, nie podchodziła do kratek na karminie, trzeba było jej podtykać i tak 7-10 tych strzykawek po 3ml jadła za jednym zamachem. Za to potem.......... Ciotka Sosnowa jest jednak ok, o Burkurze nie wspominając, wujowi też pozwolono potrzymać sie na rękach, jak klatka była sprzątana. A jednocyfrowych wyników karmienia nie zanowotwałam już
. rekordem jest 17 strzykawek wczoraj na noc, przerwałam sesję, bo się bałam eksplozji, Morri była gotowa to pociągnąć
. Guiness?
Izyda jest też świetna, Stopiszcza oba były ukazane. Ciotka Sosnowa wkupiła się w łaski dopiero jak poczęstowała JRFarmu Grainless Herbs - obie to jadły. To, że wcześniej dawała cykorię, pomidorki i rzymską, to jest normalne chyba, no nie? Wujo wkupywać się nie musiał, siadł sobie po prostu do komputera popracować, a Izyda wystawiła głowę spod hamaka i rozdarła się o zielone. Widać jej podpasował wujo. do mnie się nie odzywają, Morri tylko wali w kraty jak za wolno strzykawki napełniam
Dziewczyny początkowo miały taki kapciochowaty domek, ale go zasikały, potem dałam im materacyk i hamak jako zadaszenie w jednym rogu, chwaliły sobie całą sobotę, a nad ranem w niedzielę wprawiły nas w zgrozę, bo obie pod materacem spały uprzednio go dokumentnie zasikawszy, że wręcz kapało, i były mokrawe. Izyda zakopała się potem w suche sianko a Morri jadła niedzielne śniadanie w kocyku na ciepłej Burakurze. Od tego czasu daję im miękkie kocyki i wymieniam, jak trzeba, ale i tak traktują je raczej jako fortyfikacje, bo siedzą za nimi w sianie.
W piątek i sobotę do popołudnia Morri nie do końca miała do mnie zaufanie, nie podchodziła do kratek na karminie, trzeba było jej podtykać i tak 7-10 tych strzykawek po 3ml jadła za jednym zamachem. Za to potem.......... Ciotka Sosnowa jest jednak ok, o Burkurze nie wspominając, wujowi też pozwolono potrzymać sie na rękach, jak klatka była sprzątana. A jednocyfrowych wyników karmienia nie zanowotwałam już


Izyda jest też świetna, Stopiszcza oba były ukazane. Ciotka Sosnowa wkupiła się w łaski dopiero jak poczęstowała JRFarmu Grainless Herbs - obie to jadły. To, że wcześniej dawała cykorię, pomidorki i rzymską, to jest normalne chyba, no nie? Wujo wkupywać się nie musiał, siadł sobie po prostu do komputera popracować, a Izyda wystawiła głowę spod hamaka i rozdarła się o zielone. Widać jej podpasował wujo. do mnie się nie odzywają, Morri tylko wali w kraty jak za wolno strzykawki napełniam

- Jack Daniel's
- Posty: 3800
- Rejestracja: 14 lip 2013, 12:18
- Miejscowość: Częstochowa/Warszawa
- Lokalizacja: Częstochowa/Warszawa
- Kontakt:
Re: Mitologiczne świnie Agi i Borysa
Te 17 strzykawek mnie własnie martwi... ale rekord by padł, jakbyś sesji nie przerwała.
Podpis usunięty przez administratora.
- sosnowa
- Posty: 15295
- Rejestracja: 19 paź 2013, 11:11
- Miejscowość: Warszawa
- Lokalizacja: Warszawa Saska Kępa
- Kontakt:
Re: Mitologiczne świnie Agi i Borysa
No fakt, gdzie ona to mieści?
- Jack Daniel's
- Posty: 3800
- Rejestracja: 14 lip 2013, 12:18
- Miejscowość: Częstochowa/Warszawa
- Lokalizacja: Częstochowa/Warszawa
- Kontakt:
Re: Mitologiczne świnie Agi i Borysa
2/3 stada wróciło z wakacji. Nammu obeszła klatkę, obwąchała i legła jak długa pod domkiem.
"Sweet home, Alabama"
"Sweet home, Alabama"
Podpis usunięty przez administratora.
- sosnowa
- Posty: 15295
- Rejestracja: 19 paź 2013, 11:11
- Miejscowość: Warszawa
- Lokalizacja: Warszawa Saska Kępa
- Kontakt:
Re: Mitologiczne świnie Agi i Borysa
Że się tak można zżyć przez tak krótki czas! wieczorem wczoraj zglądałam z pięc razy do pokoju, co tam u dziewczyn, a tu pusto, klatka na balkonie, bo nie chciało nam się do piwnicy schodzić........
rano wracam odprowadziwszy Burakurę i odruchowo znowu patroluję oba pokoje i patrzę na zagerek, kiedy karmienie. Dziw nad dziwy, jakoś o świcie nie miałam takich problemów.
Zdjęcie stopiszczy zamieszczę, jak będe miała dłuższy moment.
rano wracam odprowadziwszy Burakurę i odruchowo znowu patroluję oba pokoje i patrzę na zagerek, kiedy karmienie. Dziw nad dziwy, jakoś o świcie nie miałam takich problemów.

Zdjęcie stopiszczy zamieszczę, jak będe miała dłuższy moment.