Na spód dałam ceratę, na to trociny ze żwirkiem, potem matę łazienkową i trochę sianka, żeby mieli milej. Na tym biegają. I póki co nie uciekają z chałupy

Mąż jeszcze podwyższył w punktach strategicznych domek, np. przy hamaku, który już wisi i według córki mogli z niego udać się na spacer poza domek. A chłopaki coraz śmielsze, co nas bardzo cieszy. Wygląda na to, że oswajanie idzie w dobrym kierunku. Tylko poidło niepotrzebnie takie duże kupiłam, bo świnki niepijące

Pozdrawiam.