Wczoraj była wielki dzień - próba łączenia. Raczej udana.
Korzystając z wyjazdu rodziny, duży pokój został zamieniony na wybieg. Na pierwszy ogień poszły Puchatka i Ai. Pierwsze 10 minut było całkiem ostre. Skakały do siebie pysiami, trzaskanie zębami, dziabanie po tyłku itp. Ai wytargała Puchatce kłaczek sierści, a Puchatka zaatakowała (celowo) palce od mojej nogi. Później sytuacja się ustabilizowała. Ai objęła wybieg w posiadanie, a Puchatka przerażona siedziała w kącie i żałośnie pokwikiwała. Wtedy wpuściłyśmy dodatkowo Dolores i Bubę. Obie Puchatkę raczej ignorowały i trzymały się razem z Ai. Po jakiś 2-3 godzinach Puchatka zaczęła swobodnie przemieszczać się po wybiega bezproblemowo spotykając się z Bubą i Dolores, natomiast spotkania z Ai zwykle kończyły się ucieczką. Wydaje mi się, że Puchatka sama trochę wywołuje takie sytuacje, bo dopóki spokojnie siedzi, to Ai ją ignoruje, ale jak tylko zaczyna uciekać, to Ai goni. Noc spędziły już razem, tzn. miały otwartą klatkę i podwójny zestaw żywieniowy w klatce i na zewnątrz. Wszystkie prosiaczki przeżyły noc w całości

Na chwilę obecną przeprowadzamy akcje dalszego oswajania Ai i Puchatki o kryptonimie "wspólne kolankowanie". Akcja ma duże szanse powodzenia, ponieważ Ai na kolankach się wygodnie rozkłada z wyciągniętą nóżką, a Puchatka pełzając przytula się do Ai. Od czasu do czasu Ai robi przegląd Puchatkowego futerka, pysia i uszek, ale nie wywołuje to żadnej reakcji u Puchatki
