Bardzo się cieszę, że została Elza, to na cześć lwicy z afrykańskiego buszu oczywiście, bo raz, że warczała na mnie na początku, taka dzielna, a dwa, że trochę grzywiasta

. Mam teraz u siebie trzymiesięczną Puchatkę, która jest niewiele mniejsza, niż Elza, więc nawet, jeśli wczesna ciąża i karmienie maluchów wyczerpały ją, to na pewno jeszcze urośnie. No i miała tyle stresów, tyle zmian, potrzebuje ciszy, spokoju i czasu.
To jak? Na kolanach grzeczne, a potem się ganiają? Zamieniasz je miejscami?