To się cieszę, że prosiaczki są już u Ciebie. Są prześliczne. Moje też zwiedzały klatkę po przyjeździe do domu, a ja siedziałam wtedy chyba do 4 rano i patrzyłam na nie. Widok był przecudowny. Biegały, skakały, oglądały, wąchały, mruczały... Teraz już tak nie biegają, no bo wszystko już poznały

Chodzą spokojniej. Każda zajęła sobie domek i każda ma swój. Bianka nawet pogoni Borówkę, jak ta wejdzie do jej domku. Jutro będzie miesiąc jak je przywiozłam z Wrocławia, więc będzie święto. Może uda mi się zrobić nowe zdjęcia, to wstawię.
Życzę Twoim dziewczynkom miłego zwiedzania klatki i szybkiego przyzwyczajenia się do nowego domku
