Tazos & Cheetos [*] & Malwinka - Tazos chory

Tutaj opowiadamy o naszych pupilach.

Moderator: pastuszek

Regulamin forum
Tematy nie odwiedzane dłużej niż 90 dni będą usuwane.
ODPOWIEDZ
infrared

Re: Nasze małe szczęścia - Tazos&Cheetos

Post autor: infrared »

Asita pisze: ale irokez....na lakier chyba stawiał... :rotfl:
Ogólnie Tazos ma "ciężką" sierść i mimo rozetek na tyłku zawsze jest ulizany, tylko ta grzywa mu odstaje ;)

W klatce zrobiła się nerwowa atmosfera. Cheetos jest rozdrażniony, ma bardzo wrażliwą skórę. Zastanawiam się, po jakim czasie zacznie to mijać? Dziś jeszcze będziemy psikać, dalej dostają biostyminę. Już nie mówię o stosach świńskiego prania ;)
Awatar użytkownika
porcella
Moderator globalny
Posty: 23175
Rejestracja: 07 lip 2013, 22:39
Miejscowość: Warszawa
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów
Kontakt:

Re: Nasze małe szczęścia - Tazos&Cheetos

Post autor: porcella »

Cheetos poszedł do adopcji po bardzo krótkim pobycie w DT. Niewiele o nim wiemy, poza tym, że jest nerwowy, czego objawy mogą być różne. On teraz powoli dostosowuje się do zupełnie nowego otoczenia, może mieć zaburzenia odporności, może tracić sierść, być bardziej podatny na wszelkie grzyby i pasożyty. Zajmie mu to kilka miesięcy.
Może dobrze by mu zrobiła większa dawka witaminy C, albo immunoglukan przez kilka tygodni?
"Człowiek jest odpowiedzialny za to, co oswoił" A. de St Exupery
kontakt tylko porcella7@gmail.com
infrared

Re: Nasze małe szczęścia - Tazos&Cheetos

Post autor: infrared »

porcella pisze:Cheetos poszedł do adopcji po bardzo krótkim pobycie w DT. Niewiele o nim wiemy, poza tym, że jest nerwowy, czego objawy mogą być różne. On teraz powoli dostosowuje się do zupełnie nowego otoczenia, może mieć zaburzenia odporności, może tracić sierść, być bardziej podatny na wszelkie grzyby i pasożyty. Zajmie mu to kilka miesięcy.
Może dobrze by mu zrobiła większa dawka witaminy C, albo immunoglukan przez kilka tygodni?
Zgodnie z zaleceniem weta, jak wspominałam, dostaje biostyminę plus do tego Cebion. Jeśli chodzi o "uspokojenie" to też myślę, że może potrwać kilka mcy. Do nas już się trochę przywyczaił, ale u weterynarza wystarczyło, żeby dotknęła go obca osoba, a uciekał wyjątkowo na ręce do mnie. Teraz jest bardziej poddenerwowany przez te skórne przygody, no i wycieczki do weta. Dlatego nie jest wyciągany na siłę z klatki i generalnie żyje swoim świńskim życiem, układając sobie stosunki z Tazosem.
Co nie znaczy oczywiście, że nie poświęcamy mu uwagi. Zwłaszcza że jest mimo wszystko świnką kontaktową bardzo. Przybiega na wybiegu, jak poczuje jedzenie, wchodzi na kolana, nadstawia łepek do głaskania. Ale dużo ostatnio przeszedł, myślę, że głównie potrzebuje spokoju, nie nachalnej obecności człowieka. Nie wymuszamy więc tych kontaktów na siłę.
DankaPawlak

Re: Nasze małe szczęścia - Tazos&Cheetos

Post autor: DankaPawlak »

Cheetos jest dynamiczny, ale zrównoważony. Nigdy nie był u mnie rozdrażoniony.
Nawet w tak krótkim czasie widac było, że jest pogodnym, otwartym i ładnie adaptującym się świnkiem.
Bardzo szybko przyzwyczaił się do mnie i miśków.
Ten spokój był może dlatego, że mieszkał sam w 120, a chłopaków miał tylko na wybiegu.

Taktyka, aby pozwalać mu spokojnie sobie układać nowe życie jest dobra.
Ale też postarajcie się nim mocno nie przejmować - świnki jak dzieci - czują zmartwienie i nerwy opiekunów ;)
infrared

Re: Nasze małe szczęścia - Tazos&Cheetos

Post autor: infrared »

Myślę, że trochę się mu pomieszało, zmienił otoczenie, zaczął się adaptować, a tu znowu zmiana. Dziś cały dzień spędził za klatką, trochę biegał, trochę leżał, trochę poganiał Tazosa ;) pierwszy raz nerwowo zareagował na Tazosa, ale ten zaczął mu obwąchiwać tyłek, tam gdzie ma najbardziej podrażnioną skórę. Za to na mnie wlazł po jedzenie i chciał mi oblizać twarz :) Widać, że kojarzy, że ja jestem ta fajna, co siedzi pod klatką, daje obwąchiwać ręce, no i najważniejsze, dostarcza żarcie.
Jest przekochany i chcę dla niego jak najlepiej, troche jestem zła na siebie, za to, że teraz się męczy...ale nerwowo do prosiaków nie podchodzę. Tylko spokój mnie ratuje z taką ilością testosteronu na naszym metrażu ;)

Panowie dziś. Gdzie jest żarcie?
Obrazek
DankaPawlak

Re: Nasze małe szczęścia - Tazos&Cheetos

Post autor: DankaPawlak »

Jego nie sposób nie pokochać - miałam naprawdę potężny problem z jego oddaniem :) ostatni raz było tak smutno, gdy wydawałam moje pierwsze, ukochane tymczasy - Konika i Wiewióra.

Myślę, że pomoże mu jak będzie więcej siedział w klatce. Będzie bardziej spokojny - świnki zawsze uspokajają się w klatce, bo tylko ich miejsce, które jest 100 % bezpieczne - nie pojawi się w nim np. znienacka ogromna stopa człowieka.
Przestrzeń poza klatką je nakręca i nie sprzyja poczuciu bezpieczeństwa (chyba, że po paru długich miesiącach).
Tak więc poza klatką, niech wychodzi tylko na max. 2 godzinne wybiegi o w miarę stałej porze.
Stały rytm dnia dobrze mu zrobi i wprowadzi harmonię.

PS. Tazos całym sobą wygląda jak futrzaty znak zapytania :)
infrared

Re: Nasze małe szczęścia - Tazos&Cheetos

Post autor: infrared »

Niee, normalnie pokłada się w klatce. Ale że teraz stała pusta - wszystko schło na suszarce - to szukał sobie legowiska. Tazosowi było wszystko jedno, wyciągnął łapy i leżał zwinięty w kłębek ;)
Harvejowa

Re: Nasze małe szczęścia - Tazos&Cheetos

Post autor: Harvejowa »

Śliczności :D Testosteron...cóż poradzić... :) tylko kochać i być cierpliwym :D
Awatar użytkownika
Asita
Posty: 9429
Rejestracja: 18 lut 2015, 18:11
Miejscowość: Sopot
Kontakt:

Re: Nasze małe szczęścia - Tazos&Cheetos

Post autor: Asita »

No tak, jak meble schną, to nie ma rady....świnie na zewnątrz... Moje jak są na zewnątrz, to są całkiem solidarne, chyba że oba chcą wleźć do tej samej kryjówki....chociaż są dwie, to one muszą do tej samej....wtedy któryś musi się ewakuować tylnym wyjściem... :lol: A jak Żurek wraca do zagrody, to Alfredo zaraz biegnie za nim... sierota jeden boi się być sam...ale to on wpycha się do kryjówki Żurka zawsze...jest bardziej do Żurka niż Żurek do niego ;) Może u Ciebie też jeden chce być z tym drugim, a ten drugi raczej woli sam działać i mieć spokój :?:
Moje myszaki http://www.forum.swinkimorskie.eu/viewt ... =55&t=4152
Żurek i Alfredzik na zawsze pozostaną z nami
infrared

Re: Nasze małe szczęścia - Tazos&Cheetos

Post autor: infrared »

Asita pisze:Może u Ciebie też jeden chce być z tym drugim, a ten drugi raczej woli sam działać i mieć spokój :?:
No właśnie tak to wygląda. Jestem ciekawa, jak się będą dogadywali, jak wrócę.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Nasze świnki”