Ja jako dziecko nie miałam świnek. Za to mój mąż... Aż mnie szlag trafia jak tylko pomuyślę.
Kiedy P. miał 11 lat, a M. (jego brat) 9,5 dostali dwie świnki. Miało być dwóch chłopców, ale po pewnym czasie MICHAŁ urodził młode. No to odchowali, SPRZEDALI i... rozmnażali dalej. :/ Ciąża po ciąży, cud, że ta samiczka wszystkie je przeżyła. Za to z młodych dwa z drugiego miotu nie dały rady

I najgorsze w tym wszystkim - ich rodzice cieszyli się, ze mają takie zaradne dzieci, które potrafią sobie do kieszonkowego dorobić. No ...

Bo jeszcze jestem w stanie zrozumieć, że dziecko 11-letnie nie rozumie. Ale teścia i teściową to bym najchętniej końmi rwała za taką lekcję nieodpowiedzialności :/
Asita - będziesz miała świnkoloty - wyhodują skrzydła, żeby się tam dostać.