Wybredna świnka, hm... To pewnie jej cecha charakteru, a nie choroba. Ja np. mogę dawać buraczka nie częściej niż raz na m-c, bo tylko pierwszy jest pyszny. Niby to samo, a może te jarzyny się czymś różnią od siebie, czego ja nie potrafię moimi zmysłami dostrzec.
Chciałabym w tym miejscu podzielić się ciekawostką, na którą natrafiłam gdzieś w czeluściach internetu. Może to cię trochę pocieszy/zainspiruje. Dawkowanie w idealnej diecie świnkowej! Otóż dziennie: 2-3 rodzaje zieleniny; 1-2 rodzaje warzyw, 0-1 owoców (bo owoce nie są konieczne, ale są fajnym urozmaiceniem; no cóż, niektóre świnki zbyt się na nich tuczą). I to wszystko rozłożone na dwa posiłki: rano i wieczór, czyli np. świnka dostaje rano tylko jeden listek i jedno warzywo i do kolacji z głowy, jeśli chodzi o same mokre. Wg tego świnka może, ale nie musi zjadać codziennie całego składu "leczo". Z tego co rozumiem, z warzyw (1-2) masz już ogórek jako pewniak, a jak czasem skubnie inne to OK, a jak nie, to nie ma tragedii. Coraz bliżej do letnich pomidorów i papryk.

Z liści (2-3) to masz już koperek, pietruszkę zdrowa świnka może też wcinać nawet codziennie, ale jak się obawiasz, to np. kolendra ma mnóstwo witaminy C, a mało wapnia. W tej chwili też można gdzieś się wybrać i narwać np. mniszku lekarskiego czy babki lancetowatej etc. etc.
Dodatkowo zauważyłam, że wiele osób tu na forum stawia świnkom dodatkową miseczkę na suszone ziółka. U mnie tego jeszcze nie było, ale myślę, że w okresie zimowym spróbuję czy takie urozmaicenie diety będzie pasowało moim prośkom. Może twojej śwince też?
