
Tak jak się spodziewałam, przepychanki na początku pobytu u mnie wynikały z potrzeby ustalenia hierarchii w nowym miejscu. Teraz prosiaki bardzo się uspokoiły. Okazyjnie się posprzeczają, jak to samce, ale bez żadnych niebezpiecznych sytuacji.
Głównie leżą. Jedzą bez wybrzydzania (pierwsze świnki u mnie, które nie zostawiają ani ziarenka z CN!), ale też bez jakiegoś wielkiego szału, czasami zostawiają część warzyw "na później". Nie drą się jakoś bardzo. Jeśli chodzi o wyłudzanie - lepiej wychodzi Kubusiowi, który i świstać potrafi i pręcik przypiłować (to akurat - na szczęście - rzadko).
A oto przystojniaki:
W najbliższym czasie planujemy także film.