Prosiakowo - rozczaruję Cię. Nie robię na drutach. Wszelkie norki robiła mi Oxi. Jeszcze w szkole próbowałam dziergać ale z czasem jakoś zaprzestałam bo nie wychodziło. Właściwie to cierpliwości brak. Ale zapraszamy na watek Przyznam się, że ja Twój też podczytuje od bardzo dawna tylko się nie ujawniam
Pani Strzyga - nie dziękuję żeby nie zapeszyć
Inez - Póki co daje Toffiemu zastrzyk każdego ranka. W poniedziałek rozmowa z wetem a w środę Małż przywiezie go na kontrolę jak będę w pracy. Wygląda, że jest lepiej.
Toffi bierze też ziołowy preparat uspokajający, żeby go wyciszyć trochę. Żeby nie latał i nie sikał jak durny i nie napinał na siłę pęcherza.

Jakoś nie zauważyłam, żeby ten preparat na niego działał. Od powrotu do domu nie sika tak intensywnie. Jak byliśmy na wyjeździe to wypadał na dwór, sikał normalnie a potem "byłem tu", "byłem tu", " to moje"... I tak wszędzie aż krew leciała. Oczywiście z oczami i miną szaleńca

Ciężko mi to opisać.
Wczoraj odwiedziła mnie Martuś z mama to Toffi był w swoim żywiole. Pajacował aż miło. Martuś też nie zauważyła, żeby leki uspokajające działały

Rudolf - pełna kultura. Tylko piłki przynosił.