Białaski wróciły z przymusowego urlopu wypoczete, wyluzowane, zadowolone

Chłopcy fajnie nawiązali kontakt z TDT, witali wkikaniem radosnym, podskakiwali, lizali. Zainteresowanie królikiem biegającym po domu też bylo wieeelkie.
Jako, że sa to pierwsze swinki z jakimi TDT miał do czynienie to było kilka sytuacji stresujących
Na poczatku Śniezek był bardzo spięty, zestresowany nowym otoczeniem, przez 3 dni nie chciał wychodzic z domku, jedzenie też go nie interesowało.. Spokojnie... wciągał do domku jak nikogo nie było ale symboliczne porcje jak na takiego obzartucha. Później się rozkręcił i jadl 2 razy wicej od Białka.
Po jakimś tygodniu krzykacz Śnieżek mało o zawał nie przyprawił nowych człowieków. Zaczął jak to miałam przekazane: "zaczął wrzeszczeć, piszczec zawodzić, wyc" nawet nie wiedzieli jak to okreslic

od razu stres stało sie cos? do weterynarza biegiem??
ale rozsądnie telefon do mnie

a tu w tle syrena rozdarta:) od razu zapytałam czy przypadkiem nie był w kuchni i lodówki nie otwierał

i wszystko jasne
Cudowne białaski sa szczęsliwe powrotem do domu. Od wczoraj taki popkorning trenująże aż klatka skacze. Ukłądaja sie na podusiah, wyciągają stopki:) Luz totalny
