Niestety adopcja Maszy i Rajki nie zakończyła się happy endem...
Pisałam o tym pół roku temu, ale było to w momencie awarii forum i mój post jak widzę zniknął bezpowrotnie. Napiszę raz jeszcze, choć krótko, bo historia Maszy nie może pójść w zapomnienie.
16 maja tego roku (czyli 3 lata po adopcji) dostałam od DSu informację, że jedna ze świnek (Masza), jest w ciężkim stanie. Że proszą o pomoc, bo sami nie dają rady.
W rodzinie pojawiło się dziecko i tak zaabsorbowało rodziców, że ci nie zauważyli, że świnka nie je i bardzo schudła. Sytuacja musiała trwać dość długo, bo kiedy udali się w końcu do weterynarza (psio-kociego), świnka była już bardzo chuda i słaba. Wet... podciął siekacze, to oczywiście niewiele pomogło. Dopiero przy kolejnej wizycie zajrzał do trzonowców i nawodnił zwierzaka. Masza jednak była już w ciężkim stanie- sama się nie poruszała, nie chciała jeść- ani samodzielnie, ani ze strzykawki, miała już też problemy oddechowe. Cały opis działań i leczenia wyglądał dość chaotycznie..
Udało mi się namówić DS, by zawieźli świnkę do polecanej do nas Wet w Solcu Kujawskim. Tam Masza została przekazana ponownie pod naszą opiekę i poddana stosownemu leczeniu (17.05.2018). Sytuacja była już bardzo zła, ale nie beznadziejna. Świnka miała zaniki mięśniowe, okropnie przerośnięte wszystkie zęby, nawet dolne siekacze zachodziły na górne, a żuchwa była wyraźnie rozminięta ze szczęką. Jednym słowem dramat. Na lekach p/bólowych udawało się Maszę nakarmić strzykawką.
Tu podziękowania dla Poranek 81, która przez kilka dni zajmowała się Maszą.
Świnka była nawadniana i suplementowana, czuła się lepiej, ale jednak ciągle była zbyt słaba, by przeprowadzić porządny zabieg korekty w znieczuleniu.
Przewiozłam Maszę do Gdyni, gdzie został zrobiony zabieg w narkozie wziewnej. Świnka zabieg przeżyła i ewidentnie czuła się lepiej- była bystrzejsza i bardzo chętnie jadła ze strzykawki. Niestety na trzeci dzień po zabiegu odeszła, prawdopodobnie na skutek niewydolności wielonarządowej. Był 25 maja.
Pomoc przyszła zbyt późno..
Druga świnka pozostała niestety w tym DS. "Opiekunowie" nie poczuwali się do winy. Zobowiązali się do wizyt kontrolnych u weterynarza przez nas wskazanego, jednak ani razu w lecznicy się nie nie pojawili.
Na szczęście kilka dni temu- 23.11. przekazali pod opiekę SPŚM drugą świnkę (Rajkę), oraz jej koleżankę pochodzącą z niewiadomego źródła. Co dziwne- raz twierdzili, że są to "nasze" świnki (czyli adoptowane z SPŚM) a raz, że z OLX. Kłamstwa na każdym kroku.
Tak, że czas pokazał, że mimo wizyty przedadopcyjnej zwierzaki trafiły do nieodpowiedzialnego domu.
Obecnie Rajka przebywa wraz z koleżanką w Solcu Kuj. na obserwacji, wkrótce będą szukały nowego domu.
Mam nadzieję, że tym razem trafią naprawdę dobrze.
Dla Maszy mogę już tylko zapalić światełko
Ogromnie mi przykro, że taki dom im wybrałam, a potem nie zdołałam jej pomóc.