Z Pierette dzisiaj znowu gorzej

Znowu biegunka i spadek wagi.
W nocy z czwartku na piątek Toffi i Rudi się pogryźli. Usłyszałam jak Rudi warknął i nim zdążyłam zareagować, już się dopadli. Nie gryźli się tak zawzięcie jak to było na początku ich "znajomości', Toffi wręcz "odpuszczał". Podejrzewam, że Toffi albo położył się na leżącym pod kołdrą Rudolfie albo wlazł pod kołdrę tam gdzie Rud.
Artur się obudził, złapał Toffiego, Rudi sam dał spokój. Od tamtej pory Toffi to nie ten sam pies. Ma podkulony ogon, przekrzywioną głowę, piszczy przy chodzeniu. Ale jeden i drugi nie ma żądnych ran. Oślinili się tylko i osmarkali. Podałam leki przeciwbólowe, ale Toffi do rana już nie usnął. Był u weta, niby wszystko ok. Noszę go po schodach, nie chce do miski podchodzić, wychodzić na spacery, ucieka od Rudolfa, kładzie się na twardym do spania. No gdzieżby on wcześniej spał na podłodze!? Rudy głupolek usiłuje go lizać, zachęca do zabawy, odgania koty. Dzisiaj smęcił całą noc, nie dał spać, trząsł się. Martwię się o niego, wyję jak głupia. Wiem, że to hipochondryk i lubi przesadzać ale tym razem nie wygląda to dobrze
