Dziękujemy za mile ponowne przywitanie! Wracam teraz z kolejnymi zdjęciami. Niewiele, bo niewiele, ale już coś! Leżę teraz w domu na l4 więc może coś pofoce więcej, ale nie obiecuje. Świnie zrobimy się tak okropnie rozkapryszone, rozpieszczone, ze muszę zapisać je chyba do jakiejś szkoły nauki dyscypliny.
Ułożyć im ręcznik w klatce. Nie. Bo jest zbyt ładnie. Wyrzuca go na środek klatki i czekają aż ktoś im go poprawi w celu dalszego rozwalenia ręcznika... o jedzeniu to juz nie wspomnę. Są szersze niż dłuższe. Tylko ktoś przejdzie koło klatki, a nie daj Boże otworzy lodówkę... wojna domowa.
Oj wiedzą...
One są strasznymi niewdziecznikami. Posprzątać im to źle, dac jeść nadal głodne albo nie chcą akurat tego jeść, bałagan w klatce to bobki wyrzucają poza klatke. Gdy sie im sprzata mają miny ,,mój poddany sprzata" ,,sprzataj sprzataj a będę dla Ciebie łaskawa".
Dziś im obcielam pazurki. Tosia grzecznie, łapki pokazała, minuta i po sprawie. Za to Neska... Nie wiedziałam, ze świnki potrafią takie pozy przyjmować. Próbowała udupic mnie w palec...
Ba, pańcia zapuszcza to czemu ona nie może... Ty... W sumie to by się zgadzało. Ostatnio gdy glasklam Tosie, Neska podeszła i zaczęła skubac mi paznokcie.