Wczoraj mało nie zeszłam, Grawiśka mi na kolanach dostała nagle strasznej czkawki, myślałam w pierwszej chwili, ze ma drgawki. Potem siedziałam z nią przytuloną całkiem zielona i nie mogłam dojść do siebie. A ona chyba tez anie była zbyt szczęśliwa, bo się mocno przytulała, a one tak robi głównie w stresie. Mam nadzieję, że to była czkawka? Dziś zachowuje się zupełnie normalnie, znaczy jak na nią, oczywiście
Zaś odyniec pieje i galopuje po wybiegu aż dudni i go rzuca z radości na boki, ponieważ próbuje popkornowac w biegu
