wyprawa do Szczecina zakończyła się połowicznym sukcesem.
pani dr określiła stan prosiaka jako bardzo dobry (czytaj zdrowy) i zaleciła jeszcze kilka profilaktycznych kąpieli w nizoralu. a co najważniejsze to potwierdziła moje wstępne przypuszczenia: prosiak na dupce wreszcie zaczyna porastać. jak dla mnie to mech jeszcze ale urośnie. a skoro mech to profilaktycznie dostał lek na grzybka
próby łączenia gagatka z kolegami (miał do wyboru dwóch u paprykarz) wypadły bardzo marnie, żeby nie powiedzieć beznadziejnie. prosiak cały szczęśliwy przywiózł nowe rany zdobyte na wojnie. mordkę uratował, ale na grzbiecie ma sporo ranek gryzionych
