Dostałyśmy wyniki badań krwi.
Niestety wyszła silna nadczynność tarczycy oraz nadnerczy, T4 i kortyzol znacznie podwyższone. Rokowania złe - nie za bardzo jest jak leczyć nadnercza, a tarczycę można spróbować metizolem, ale generalnie słabo świnki reagują. Dodatkowo dzisiaj stan się znacznie pogorszył - widać i słychać, że Lilu każdy oddech boli, uporczywa biegunka, krwiomocz. A mimo to nadal wyskakuje z domku i domaga się jedzonka - wreszcie jej ulubiony Marumoto Body Build dotarł pocztą, przyssała się do strzykawki, że hej, ciumkała zadowolona. Chociaż tyle mogłam dla niej zrobić...
Biorąc pod uwagę rokowania plus jej stan raptownie się pogarszający, postanowiłam poddać ją eutanazji i dać odejść. Jest mi ogromnie smutno - miałam ją od kiedy miała 4 tygodnie. Dzikusek, mały spryciarz, zadymiarz. Od kiedy zachorowała zrobił się szkieletorek-przytulak, wiecznie proszący o jedzonko stając słupka. Dałam się jej pożegnać z moją sunią i drugą świnką, podziękowałam za te lata spędzone ze mną, mam nadzieję, że była szczęśliwą świnką.
Dziękuję wszystkim za rady.
