Jesteśmy już w domku.
Junior chudy jest niemiłosiernie. Waga 634g. Ciągle coś je, ale niestety przez te uszkodzone kosmki jelitowe- słabo przyswaja i nie przybiera. Mam nadzieję, że z czasem te kosmki się zregenerują. Szukam L-glutaminy- podobno ma pomóc.
Poza tym dostaje 1/2 tab Encortonu 2xdz przez 2-3 tyg, potem stopniowe zmniejszanie dawki
L-glutamina 1,2 caps 1xdz
smecta 1/2 sasz. wg stanu
wit C 1ml dziennie
flora bakteryjna 1/2 caps dziennie
Dopytać muszę jeszcze o Zentonil, bo do tej pory dostawał, a na wypisie nie ma.
Jak przyjechał i wyciągnęłam go z transportera razem z norką na łóżko, to dopiero po jakichś 10 minutach wyszedł, bo zajęty był konsumpcją pomidora
Naprawdę- marnie wygląda, ale gdyby nie to leczenie, to może już by go nie było. A tak- inwazja drożdży i pierwotniaków zlikwidowana, teraz trzeba naprawić wszystkie szkody.
Jeszcze nie wierzę, że on tam jest- w swojej klatce. Ciągle chodzę, zaglądam i sprawdzam
A! Dr zaleciła, aby jednak spróbować podrzucić mu jakiegoś kolegę. Tylko jak tego dokonać? Może teraz, kiedy jest słabszy- nie pobiłby tak od razu potencjalnego kandydata? U Dawenny kumplował się z jednym z jej prosiaków. Dla mnie to niesamowite! Nawet podobno... spali przytuleni!
Nie wiem, jak ona to zrobiła.
No nic- jak trochę do siebie dojdę- pomyślę.
Porcello-- dziękuję za dzisiejszą pomoc w dostarczeniu Juniora do MV!
Pucce dziękuję.. Pukka wie za co:)
No i Dawennie oczywiście dziękuję- za te trzy tygodnie opieki.
A jutro czas na Wegę- czyli mojego psa.. Jeszcze nie wie, że czeka ją ciężki dzień. Dziękuję za kciuki.