Tak mój rudy puchaty ryjek wyglądał wczoraj
Jest coraz lepiej. Nie dostaje leków przeciwbólowych a odważnie próbuje zjadać kolejne warzywa, coraz śmielej je sianko (wybiera sobie bardziej miękkie źdźbła) i ma bardzo dużo energii

W nocy Przemek wstaje do niego koło 3-4 i zwykle zabierał go na karmienie bardzo zaspanego a dzisiaj podobno sam się wspinał na ręce. Rano też zupełnie inna świnka. Nie siedział zmarnowany (po porannym karmieniu zawsze czuł się już dobrze) a przywitał mnie radosnym kwikiem
Zaraz znowu będzie kwik ale inny. Coś w stylu:
V: Ratujcie mnie!! Oni znowu robią ze mnie naleśnika!! Nie chcę!!
B: Jaki naleśnik?
D: Wydaje mi się że człowieki to jedzą.
B: Chcą go ZJEŚĆ?
P: Niee, chodzi o to żeby nie wierzgał nogami w czasie jak mu duża czyści rankę.
D: Peper ma rację, na pewno by go nie zjedli.
B: Ty tak mówisz ale nigdy nie wiadomo. Na wszelki wypadek ugryzę dużą żeby wiedziała że jestem silny i nie dam się znaleśnikować! Będę się wyrywał i uciekał i nie pozwolę zeby mnie zjadła!
Bruno wcielił swój plan w życie i oficjalnie przechodzi przez okres w którym nie mogę nic przy nim zrobić

Obcinanie pazurków jest niewykonalne nawet przy trzech parach rąk