Międzygatunkowe Zbóje

Tutaj opowiadamy o naszych pupilach.

Moderator: pastuszek

Regulamin forum
Tematy nie odwiedzane dłużej niż 90 dni będą usuwane.
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
etycja
Posty: 1197
Rejestracja: 08 lip 2013, 23:04
Miejscowość: Kraków
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Re: Międzygatunkowe Zbóje

Post autor: etycja »

Pisałam i usuwałam post, nie wiedząc nawet od czego zacząć. Czemu nie może być tylko fajnych wieści i kropka? W niedzielę odwiedziłam targi zoologiczne w Ostrawie. Spotkałam się ze znajomymi i tradycyjnie rzuciłam na ciekawostki do kupienia. Przytachałam do domu dużo dobrego, zaciesz miałam z tego ogromny. Na tym mógłby się zakończyć dzień, ale nie. Wieczorem Yekini biegał jak szalony, pomyślałam, że albo tunel źle ustawiony, albo postanowił się chłopak bić z Lucienem. Zaglądam, Lucien nie żyje. Umarł w trakcie posiłku. W pyszczku jeszcze źdźbło sianka. Moja pierwsza myśl, to zatrucie, ale wszystkie prosiaki dostały dokładnie to samo, po za tym tak szybko i gwałtownie? Pani doktor stwierdziła, że jej to wygląda na zawał.
Jestem zła, serce mam całkowicie złamane. Wiem, że odbuduję stado, ale już raczej babskie. Niestety nie znajdzie się w nim Fruzia, która mówi zdecydowane NIE, ale będzie babiniec. I mam nadzieję, zgodny.
Obrazek
katiusha

Re: Międzygatunkowe Zbóje

Post autor: katiusha »

Ale jak to !????? Nie wierzę normalnie :o :sadness: Lucienku misiaku teddikowy.. :candle: Yekini się przestraszył bardzo widocznie :( Sam został..
Współczuję Obrazek
Awatar użytkownika
etycja
Posty: 1197
Rejestracja: 08 lip 2013, 23:04
Miejscowość: Kraków
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Re: Międzygatunkowe Zbóje

Post autor: etycja »

Katiusha, też jestem w szoku. Gdy przyjechałam, dałam chłopakom zabawki, dałam sianko, warzywka, wszystko było dobrze. Wieczorem już nie. Yekiś był bardzo wystraszony. Siedziałam z nim do późna, bo aż się trząsł z nerwów. Posprzątałam mu rano, nasypałam Asan (kurczę, żebym mogła to gdzieś u nas zamówić), wstawiłam jeszcze domek i teraz prawie cały czas w nim siedzi. Dobrze, że je. Widzę bobki, widzę, że smaczne znika, ale jest mi go żal. Jak tylko mogę, zaglądam do niego czy wszystko dobrze.
Obrazek
Fionka2014

Re: Międzygatunkowe Zbóje

Post autor: Fionka2014 »

Mam nadzieję że Yekiś szybko dojdzie do siebie po stracie kolegi :(
katiusha

Re: Międzygatunkowe Zbóje

Post autor: katiusha »

Smutne i straszne to.. :sadness:
Awatar użytkownika
joanna ch
Posty: 5254
Rejestracja: 24 cze 2014, 16:55
Miejscowość: Warszawa Saska Kępa
Kontakt:

Re: Międzygatunkowe Zbóje

Post autor: joanna ch »

O matko a to wieści... :shock: On był chyba zupełnie młody jeszcze?
Awatar użytkownika
etycja
Posty: 1197
Rejestracja: 08 lip 2013, 23:04
Miejscowość: Kraków
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Re: Międzygatunkowe Zbóje

Post autor: etycja »

2013r :( Cały czas stoi mi przed oczami wyprawa po niego. Godziny oczekiwania, lody z Karoliną na mieście. W końcu Asia dowiozła go autem a ja przemycałam w pudle plastikowym w busie. Było gorąco i całą klimę ustawiłam, żeby dmuchała na niego a on pod przykryciem ręczniczkiem spał spokojnie. Zawsze był moim misiem ukochanym. Nie zawsze o nim pisałam czy nie zawsze robiłam zdjęcia, nie lubił tego, nie wiem czy mi się wydaje, ale zwierzaki z czerwonymi oczami gorzej znoszą flesz aparatu. To cholernie niesprawiedliwe jest, ale życie jest nie fair.
Obrazek
Awatar użytkownika
etycja
Posty: 1197
Rejestracja: 08 lip 2013, 23:04
Miejscowość: Kraków
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Re: Międzygatunkowe Zbóje

Post autor: etycja »

Samotnia Yekiniego
Obrazek

Zostawcie mnie w spokoju :cry:
Obrazek
Obrazek
katiusha

Re: Międzygatunkowe Zbóje

Post autor: katiusha »

Biedaczek...Może potrzebuje nowego przyjaciela.. :(
Awatar użytkownika
etycja
Posty: 1197
Rejestracja: 08 lip 2013, 23:04
Miejscowość: Kraków
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Re: Międzygatunkowe Zbóje

Post autor: etycja »

Myślę, że tak. Bardzo głupi powód kastracji, ale może to by było dobre rozwiązanie. Gdybym wiedziała wcześniej :evil: Nie powiem, cieszę się, że Złotka nie jest sama, że Zuzia ma chyba nawet całkiem fajny dom, który ma czas, ale nie sprowadziłabym nic do domu a połączyła ich ze sobą. Najcięższe było przejście przez pożegnanie i rozmowa z mamą Luciena. Wcześniej jakoś się trzymałam, ale są chwile kiedy człowiek nie musi zakładać gaci i może się rozpaść na kawałeczki
Obrazek
ODPOWIEDZ

Wróć do „Nasze świnki”