Wiem, że post pod postem i pewnie piszę sama do siebie ale muszę z siebie coś wyrzucić.
Pojechaliśmy dzisiaj do zoo do Wrocławia. Miał być fajny dzień i pomimo tysięcy (dosłownie) ludzi i prawie 2h czekania najpierw w kolejce do kasy a później do afrykarium, nawet fajny był. Do momentu aż na końcu weszliśmy do mini zoo. Tam w zagrodach zwierzątka i oprócz tego luzem między ludźmi puszczone kózki, dorosłe i takie malusieńkie. Patrzę się a facet bierze małą kózkę na ręce bo przecież fajna fotka musi być, potem widzę dzieci, takie z 7 lat biorą kolejne zwierzaki na ręce. Widzę dziadków, którzy łapią kózki i wpychają na ręce dzieciom max 4 letnim. Jak zobaczyłam dziewczynkę, której kózka wyszarpała się z rąk i spadła bokiem na beton to zagotowało się we mnie i tak się wydarłam na nią, że co sobie wyobraża, że to nie jest zabawka. Aż połowa ludzi w tym mini zoo patrzyła na mnie wielkimi oczami. Matka dziewczynki od niechcenia żeby głupio nie było powiedziała córce, żeby tamta uważała. Za chwilę na widok kolejnego dziecka niosącego kózkę zareagowała moja siostra, później mój mąż, który jest wyjątkowo opanowany widząc podobną sytuację wydarł się, czy ludzie nie widzą co się dzieje i dlaczego nie reagują na to co robią ich dzieci. Gdzie Ci ludzie mają rozum nie wiem. Mi na cały ten widok a było na raz minimum 20 dzieci taszcących zwierzaki jak pluszaki, ogarnęła taka ogromna wściekłość, że aż mi się płakać chciało. Te małe zwierzątka, wokół nich setka ludzi, jedno głaszcze, inne ciągnie za ogon, kolejne próbuje złapać i wziąć na ręce, masakra

Kolejne oburzenie na to, gdzie do diabła jest obsługa zoo, zwłaszcza w taki dzień jak dziś gdzie oblężenie było ogromne. Wychodzi na to, że jeśli to nie rekin czy inne egzotyczne zwierzę warte pewnie milion monet tylko zwykła koza to można olać sprawę i zostawić je na pożarcie ludziom. Przy innych zwierzątkach czytasz "nie pukać w szybę", "nie karmić zwierząt", "nie rzucać monet do wody" a w mini zoo nikt się niczym nie przejmuje. Powiem Wam, że jest to straszne. I to, że dzieci wcale już nie takie najmniejsze są tak wychowane. I to, że dorośli pozbawieni są mózgu, oraz to że obsługa której powierza się zwierzęta ma je głęboko w d..e

Do tej pory nie mogę się z tego widoku otrząsnąć. Sorry, ale musiałam się gdzieś wyżalić.