Martuś, nie, już dawno zrezygnowałam. Nie będę ich na siłę uszczęśliwiać - jak chcą być razem, to tulą się przez kratki. Jak mają się dość - każdy idzie w swój kąt i ma spokój. Jak chcą pogadać, to stają przy kratkach i sobie burkają. Pełna zgoda jest tylko przy kupie żarcia
Co raz bardziej przemawia do mnie i mamy pomysł z kastracją Cosia. Prędzej czy później Dropsio od nas odejdzie... I zostawi Cośka samego. Mały jest podobno smutny jak tylko Dropsa biorę do weta, więc nie wyobrażam sobie, żeby miał długo czekać. A to trudny świń do łączenia jest, stadka samiec-samiec są nienaturalne, więc na pewno łatwiej byłoby mu dobrać żonkę. Ale po kastracji trzeba czekać miesiąc żeby mieć pewność, że nie będzie "wpadki". Z resztą Coś na razie młody i silny...