Kurczę, myślałam kiedyś w kontekście mojego przedwczesnego odejścia o zwierzakach... nie wiem, co się dzieje, jak świnia jest na umowie z SPŚM, ale założyłam, że można przepisać na współmałżonka (mój akurat kocha świnie i w równym stopniu się nimi zajmuje), więc mówiłam mężowi "umowa Leonka jest w szufladzie, jakby co, skontaktuj się", omal by się nie przydało, bo pewnie miał ochotę mnie zabić za takie gadanie
A gdybyśmy oboje... to moi rodzice na pewno wzięliby chłopaków, zresztą nie pozwoliliby oddać Baranka w żadne obce ręce. W moje ledwo co go oddali
Pomysł z kartą dobry, zwłaszcza w przypadku zwierzaków, które muszą jeść tak często i dużo, jak świnki.