Baranek i Leonek znowu razem [*]
Moderator: pastuszek
Regulamin forum
Tematy nie odwiedzane dłużej niż 90 dni będą usuwane.
Tematy nie odwiedzane dłużej niż 90 dni będą usuwane.
Re: Przygody Baranka i Leonka - nowa fryzura Leonka
Szwy zdjęte, Leon dodatkowo został dziś ostrzyżony. Znów na krótko, bo upał. Ale foty już jutro, bo dziś zmęczony jest każdy, ludzie i prosiaki. Prośki dodatkowo nie myślą odpoczywać, bo przecież 10 dni był osobno, Baran sam rządził w klatce i teraz wielkie oburzenie, że Leon wrócił i znów chce rządzić. I jeszcze tyłka nie daje dotknąć! Mam nadzieję, że się nie pogryzą, ale turkotanie, zgrzytanie i smrodzenie odbywa się na całego.
Re: Przygody Baranka i Leonka - nowa fryzura Leonka
Dla nich na pewno
Dla nas to nie wiem, śpimy w drugim pokoju i raczej właśnie boję się, że przez sen nie usłyszymy, jakby coś się działo, niż że nie dadzą nam spać. Leonek nie szuka zaczepki, normalnie się zachowuje, jakby nigdy swojej klatki nie opuszczał. Teraz na wybiegu się położył i wywalił stopy - blisko Baranka, bo jemu Baranek sam w sobie nie przeszkadza, on tylko chce mieć spokój jak kiedyś. Baranek go chyba wkurza, bo ewidentnie czegoś chce. A Leon nie lubi, jak ktoś czegoś od niego chce.

- Asita
- Posty: 9429
- Rejestracja: 18 lut 2015, 18:11
- Miejscowość: Sopot
- Kontakt:
Re: Przygody Baranka i Leonka - nowa fryzura Leonka
To zupełnie jak ja
i jak Żurek
Dać święty spokój i tylko tyle potrzeba....a tu ktoś się jeszcze do tyłeczka dobiera 



Moje myszaki http://www.forum.swinkimorskie.eu/viewt ... =55&t=4152
Żurek i Alfredzik na zawsze pozostaną z nami
Żurek i Alfredzik na zawsze pozostaną z nami
Re: Przygody Baranka i Leonka - nowa fryzura Leonka
Ale z tym tyłeczkiem to o Tobie czy Żurku?Asita pisze:To zupełnie jak jai jak Żurek
Dać święty spokój i tylko tyle potrzeba....a tu ktoś się jeszcze do tyłeczka dobiera

Dobra... zostawiam wybieg na noc. Jakby była jakaś bójka, to przynajmniej przegrany może uciec, zanim oberwie... o czym ja w ogóle mówię? Oni nigdy nie byli agresywni. Nigdy się naprawdę nie dziabnęli. A ja panikuję gorzej niż przy łączeniu.
W ogóle to na zdjęciu szwów było wielkie zdziwienie, że grzeczny pacjent nie ruszył szwów, nawet strupków sobie nie ruszał. A nawet ślady srebrnego spreju były jeszcze na kuperku... szok i niedowierzanie, a ja myślałam, że wszystkie świnie takie grzeczne

Re: Przygody Baranka i Leonka - nowa fryzura Leonka
Ale pięknie przytuleni
Jak noc? Wszyscy cali?

Jak noc? Wszyscy cali?
Re: Przygody Baranka i Leonka - nowa fryzura Leonka
Wszyscy cali, ale ja kiepsko spałam. Raz, że gorąco, a poza tym różne sny... wszystko z niepokoju o chłopaków. Nawet śniła mi się gigantyczna biała świnka, która odgryzała mi pięty
Wiem, że nie brzmi jak koszmar, ale uwierzcie, to było koszmarne.
Nie wiem tylko, czy chłopcy przez całą noc byli w klatce. Ilekroć zaglądaliśmy, mieli wyleż poza klatką (nawet blisko siebie leżeli). Jedzenie wyglądało na nieruszone, dopiero po porannym aresztowaniu obu do klatki zaczęli jeść. Teraz leżą na schłodzonym ręczniku. Byle do ochłodzenia... walka z upałem jest tak beznadziejna. Człowiek robi wszystko, a i tak jest bezsilny. 20 lat temu nikomu nie przyszło do głowy, że świnka mogłaby się przegrzać. Moja Zuzia mieszkała w malutkiej klatce, w tamtym mieszkaniu było zawsze potwornie gorąco (tutaj mamy okna na północ i wschód, tam były na południowy zachód), nikt jakoś nie myślał, żeby ją chłodzić, a żyła z nami 5,5 roku. Teraz niby warunki dla świnek mam dużo lepsze, a martwię się dużo bardziej. Ot, dorosłość, odpowiedzialność... Chociaż chłopcy nie wykazują oznak przegrzania, więc oby te nasze wysiłki jednak na coś się zdały.
A walk nie ma, chyba ciut spokojniej niż wczoraj. Tylko jak wejdą sobie w drogę, to trochę pozgrzytają i się pogonią. Dogadają się znowu, nie mają wyboru

Nie wiem tylko, czy chłopcy przez całą noc byli w klatce. Ilekroć zaglądaliśmy, mieli wyleż poza klatką (nawet blisko siebie leżeli). Jedzenie wyglądało na nieruszone, dopiero po porannym aresztowaniu obu do klatki zaczęli jeść. Teraz leżą na schłodzonym ręczniku. Byle do ochłodzenia... walka z upałem jest tak beznadziejna. Człowiek robi wszystko, a i tak jest bezsilny. 20 lat temu nikomu nie przyszło do głowy, że świnka mogłaby się przegrzać. Moja Zuzia mieszkała w malutkiej klatce, w tamtym mieszkaniu było zawsze potwornie gorąco (tutaj mamy okna na północ i wschód, tam były na południowy zachód), nikt jakoś nie myślał, żeby ją chłodzić, a żyła z nami 5,5 roku. Teraz niby warunki dla świnek mam dużo lepsze, a martwię się dużo bardziej. Ot, dorosłość, odpowiedzialność... Chociaż chłopcy nie wykazują oznak przegrzania, więc oby te nasze wysiłki jednak na coś się zdały.
A walk nie ma, chyba ciut spokojniej niż wczoraj. Tylko jak wejdą sobie w drogę, to trochę pozgrzytają i się pogonią. Dogadają się znowu, nie mają wyboru

- Asita
- Posty: 9429
- Rejestracja: 18 lut 2015, 18:11
- Miejscowość: Sopot
- Kontakt:
Re: Przygody Baranka i Leonka - nowa fryzura Leonka
Hm...w sumie o obu...Val pisze:Ale z tym tyłeczkiem to o Tobie czy Żurku?Asita pisze:To zupełnie jak ja i jak ŻurekDać święty spokój i tylko tyle potrzeba....a tu ktoś się jeszcze do tyłeczka dobiera


Jak tam upał? U nas w dzień było okropnie, w cieniu 29 stopni...ale teraz są burze i zrobiło się rześko


Moje myszaki http://www.forum.swinkimorskie.eu/viewt ... =55&t=4152
Żurek i Alfredzik na zawsze pozostaną z nami
Żurek i Alfredzik na zawsze pozostaną z nami
Re: Przygody Baranka i Leonka - nowa fryzura Leonka
No dziś było ponad 28 stopni w domu, ale chłodzimy się jak możemy... świnie dają radę, uszka nie są gorące. Martwiłam się o upał, a bardziej dzisiaj dali mi w kość tym swoim ponownym łączeniem. Może ja za bardzo panikuję, bo krew się nie leje, a kłótni było tylko kilka, ale jakieś takie większe niż kiedyś, z wysokimi skokami i głośnym zgrzytaniem. Z drugiej strony potrafią przeleżeć dłuższy czas obok siebie z wywalonymi stopami albo jeść zgodnie siedząc tuż obok - to chyba znaczy, że nie przestali tak do końca się lubić?
Czekamy na burzę i ochłodzenie! Mnie dzisiaj nic w kuchni nie opadło, ale my sami z mężem opadliśmy - nic konstruktywnego się zrobić nie dało, w pewnym sensie na szczęście - wreszcie był czas na odpoczynek. Jednak wolałabym nie być do tego odpoczynku zmuszona

Czekamy na burzę i ochłodzenie! Mnie dzisiaj nic w kuchni nie opadło, ale my sami z mężem opadliśmy - nic konstruktywnego się zrobić nie dało, w pewnym sensie na szczęście - wreszcie był czas na odpoczynek. Jednak wolałabym nie być do tego odpoczynku zmuszona
