Puckowe futerka- Cezarek*, Diablik i Bambolina plus Ryszard pies
Moderator: silje
- porcella
- Moderator globalny
- Posty: 23201
- Rejestracja: 07 lip 2013, 22:39
- Miejscowość: Warszawa
- Lokalizacja: Warszawa-Mokotów
- Kontakt:
Re: Puckowe futerka - cztery kosze, pies Ryszard i DT
jaśki i pościele wyrzuciłaś całkiem? Bo może się po wysuszeniu na słońcu nadałyby do schronu do boksów?
- pucka69
- Wiceprezes ds. finansowych
- Posty: 13537
- Rejestracja: 07 lip 2013, 18:40
- Miejscowość: Warszawa - Ursynów
- Lokalizacja: Warszawa - Ursynów
- Kontakt:
Re: Puckowe futerka - cztery kosze, pies Ryszard i DT
Nic nie wyrzucone, spokojnie
O zobaczcie - w Polsce takie mamy np. bariery:

Źródło: http://www.barieryprzeciwpowodziowe.pl/index.html
Albo takie:

Źródło: http://www.remal.pl/zapory-przeciwpowodziowe
I nawet jeśli to 2-3 tys kosztuje to jest niezależne od pomp, wywalonych korków i administracji. Ha!
O zobaczcie - w Polsce takie mamy np. bariery:

Źródło: http://www.barieryprzeciwpowodziowe.pl/index.html
Albo takie:

Źródło: http://www.remal.pl/zapory-przeciwpowodziowe
I nawet jeśli to 2-3 tys kosztuje to jest niezależne od pomp, wywalonych korków i administracji. Ha!
- diefenbaker
- Posty: 1787
- Rejestracja: 17 lip 2013, 18:15
- Miejscowość: Piaseczno
- Kontakt:
Re: Puckowe futerka - cztery kosze, pies Ryszard i DT
Przeżycia nie do pozazdroszczenia... zwierzaki też przeżyły trochę... dobrze, że straty nie są aż tak wielkie.. a byliście już kiedyś tak zalewani czy to pierwszy raz? Oby jak najszybciej ściany wyschły i sytuacja się nie powtórzyła 

- pucka69
- Wiceprezes ds. finansowych
- Posty: 13537
- Rejestracja: 07 lip 2013, 18:40
- Miejscowość: Warszawa - Ursynów
- Lokalizacja: Warszawa - Ursynów
- Kontakt:
- pucka69
- Wiceprezes ds. finansowych
- Posty: 13537
- Rejestracja: 07 lip 2013, 18:40
- Miejscowość: Warszawa - Ursynów
- Lokalizacja: Warszawa - Ursynów
- Kontakt:
Re: Puckowe futerka - cztery kosze, pies Ryszard i DT
Ryszard bardzo dziękuje Cioci za prezent. Ocena psa - jest super!
Zdjęcie - jak się oziębi

Zdjęcie - jak się oziębi

- pucka69
- Wiceprezes ds. finansowych
- Posty: 13537
- Rejestracja: 07 lip 2013, 18:40
- Miejscowość: Warszawa - Ursynów
- Lokalizacja: Warszawa - Ursynów
- Kontakt:
Re: Puckowe futerka - cztery kosze, pies Ryszard i DT
Z serii „Sprzeczki nie-małżeńskie"
Robię sałatkę z pomidorów, cebuli i ogórków kiszonych. Tz poszedł z psem. Zdejmuję ogórki – oczywiście nie daję rady otworzyć mimo podważania nożem, cudów do otwierania słoików nawet nie szukam, bo nigdy nie działają.
Czekam zatem na Tz -a, w międzyczasie krojąc cebulę i pomidory, dosypując ziół i wlewając oliwę.
Przychodzi. Otwiera. Próbuje. Mówi „Niedobre”
Ja – „To wyrzuć i otwórz mi inne”
Tz – Cisza … (albo nie słyszę).
Po jakimś czasie wraca do pokoju, więc ja idę do kuchni. Biorę ogórki ze stojącego obok deski do krojenia słoika, kroję, wrzucam do miski z resztą składników, mieszam – i w tym momencie orientuję się iż na kuchennym blacie stoi również drugi słoik z ogórkami. Szybki rzut oka upewnia mnie, że wzięłam ogórki ze słoika, który Tz określił mianem „niedobre”. Utyskując głośno na Tz-a i jęcząc bynajmniej nie w duchu: „Przecież miałeś wyrzucić te niedobre” idę do łazienki, zapalam tam światło, wylewam wodę z ogórków do WC, gaszę światło, wracam do kuchni, wyrzucam ogórki do śmieci, odkładam słoik i pokrywkę do zlewu. Potem mieszam kilkakrotnie sałatkę i mówiąc „No i do wyrzucenia, zrobię drugą”, wyrzucam ją do śmieci, wstawiam miskę do zlewu, idę do szafki, biorę stołek, sięgam po czystą miskę i zabieram się do krojenia pomidorów, cebuli i „dobrych” ogórków.
W tym momencie z odmętów Fb wyłania się Tz i chce wiedzieć dlaczego wyrzuciłam ogórki oraz sałatkę.
Ja: No jak to? Bo dałam „niedobre” ogórki
Tz: Ale próbowałaś ją?
Ja: Po co miałam próbować jak ogórki były „niedobre”? Myślisz że towarzystwo pomidorów spowoduje że staną się „dobre”?
TZ: A jak masz niedobrą książkę to ją wyrzucasz? ( Ja – w myśli - Yyyy ale to chyba nie najszczęśliwsze porównanie?) Dlaczego nie spytałaś co to znaczy „ niedobre” ogórki? Mnie chodziło o to, że one są z tej partii „za słonych” ale przecież do sałatki można je dać.
Ja: To trzeba było mówić. Dla mnie „niedobre” znaczy „nie nadające się do jedzenia” i nie potrzebuję zadawać żadnych pytań dodatkowych w tej sprawie. Trzeba było mówić że to te za słone są.
Tz – No ale kiedy? Nie zdążyłem powiedzieć, bo natychmiast (sic!) wyrzuciłaś
( Ja: w myśli ) - Yyyy … natychmiast?
Kurtyna ...
Robię sałatkę z pomidorów, cebuli i ogórków kiszonych. Tz poszedł z psem. Zdejmuję ogórki – oczywiście nie daję rady otworzyć mimo podważania nożem, cudów do otwierania słoików nawet nie szukam, bo nigdy nie działają.
Czekam zatem na Tz -a, w międzyczasie krojąc cebulę i pomidory, dosypując ziół i wlewając oliwę.
Przychodzi. Otwiera. Próbuje. Mówi „Niedobre”
Ja – „To wyrzuć i otwórz mi inne”
Tz – Cisza … (albo nie słyszę).
Po jakimś czasie wraca do pokoju, więc ja idę do kuchni. Biorę ogórki ze stojącego obok deski do krojenia słoika, kroję, wrzucam do miski z resztą składników, mieszam – i w tym momencie orientuję się iż na kuchennym blacie stoi również drugi słoik z ogórkami. Szybki rzut oka upewnia mnie, że wzięłam ogórki ze słoika, który Tz określił mianem „niedobre”. Utyskując głośno na Tz-a i jęcząc bynajmniej nie w duchu: „Przecież miałeś wyrzucić te niedobre” idę do łazienki, zapalam tam światło, wylewam wodę z ogórków do WC, gaszę światło, wracam do kuchni, wyrzucam ogórki do śmieci, odkładam słoik i pokrywkę do zlewu. Potem mieszam kilkakrotnie sałatkę i mówiąc „No i do wyrzucenia, zrobię drugą”, wyrzucam ją do śmieci, wstawiam miskę do zlewu, idę do szafki, biorę stołek, sięgam po czystą miskę i zabieram się do krojenia pomidorów, cebuli i „dobrych” ogórków.
W tym momencie z odmętów Fb wyłania się Tz i chce wiedzieć dlaczego wyrzuciłam ogórki oraz sałatkę.
Ja: No jak to? Bo dałam „niedobre” ogórki
Tz: Ale próbowałaś ją?
Ja: Po co miałam próbować jak ogórki były „niedobre”? Myślisz że towarzystwo pomidorów spowoduje że staną się „dobre”?
TZ: A jak masz niedobrą książkę to ją wyrzucasz? ( Ja – w myśli - Yyyy ale to chyba nie najszczęśliwsze porównanie?) Dlaczego nie spytałaś co to znaczy „ niedobre” ogórki? Mnie chodziło o to, że one są z tej partii „za słonych” ale przecież do sałatki można je dać.
Ja: To trzeba było mówić. Dla mnie „niedobre” znaczy „nie nadające się do jedzenia” i nie potrzebuję zadawać żadnych pytań dodatkowych w tej sprawie. Trzeba było mówić że to te za słone są.
Tz – No ale kiedy? Nie zdążyłem powiedzieć, bo natychmiast (sic!) wyrzuciłaś
( Ja: w myśli ) - Yyyy … natychmiast?
Kurtyna ...
- Cynthia
- Moderator globalny
- Posty: 12536
- Rejestracja: 07 lip 2013, 16:05
- Miejscowość: Kęty/Zielonka
- Lokalizacja: Kęty/Zielonka
- Kontakt:
- pucka69
- Wiceprezes ds. finansowych
- Posty: 13537
- Rejestracja: 07 lip 2013, 18:40
- Miejscowość: Warszawa - Ursynów
- Lokalizacja: Warszawa - Ursynów
- Kontakt:
Re: Puckowe futerka - cztery kosze, pies Ryszard i DT
Czasem mam wrażenie że żyję w jakimś równoległym świecie ...
W księgarni -
pani szuka: Polskie kontakty z Orientem oraz Coś z chmurą ze sztuki
i o jakie książki chodziło?
Polskie kontakty teatralne z Orientem z XX wieku i Teoria obłoku

W księgarni -
pani szuka: Polskie kontakty z Orientem oraz Coś z chmurą ze sztuki
i o jakie książki chodziło?
Polskie kontakty teatralne z Orientem z XX wieku i Teoria obłoku
- sosnowa
- Posty: 15295
- Rejestracja: 19 paź 2013, 11:11
- Miejscowość: Warszawa
- Lokalizacja: Warszawa Saska Kępa
- Kontakt:
Re: Puckowe futerka - cztery kosze, pies Ryszard i DT
Powaliły mnie i ogórki i obłoki
- diefenbaker
- Posty: 1787
- Rejestracja: 17 lip 2013, 18:15
- Miejscowość: Piaseczno
- Kontakt:
Re: Puckowe futerka - cztery kosze, pies Ryszard i DT
Mnie też, z facetami czasem ciężko się dogadać 
