Boby marne, ale są. Jest już silniejszy, przy dokarmianiu ucieka i protestuje, przed chwilą wrócił z wycieczki po pokoju. Skubie siano i selera naciowego. Oddycha normalnie, może odrobinę szybciej... Ale nie dyszy jak parowóz i nie siedzi nastroszony w kącie. Jak jest zmęczony to rozwala się pod kocykiem na termoforku i grzeje zadek. Jak się do niego podchodzi to nie łypie tylko okiem, ale wstaje, zadziera główkę i coś tam marudzi pod nosem.
Mogli być lepiej, ale dramatu nie ma
Zależy co jest przyczyną - jeśli płyn jest efektem stanu zapalnego (czyli za poprawę odpowiada głównie steryd, zmniejszający reakcję organizmu), to problem z sercem wynika z niedotlenienia i zaniknie po zlikwidowaniu zapalenia płuc. Jeśli to serce jest przyczyną, to zbieranie się płynu jest spowodowane zwiększonym ciśnieniem w naczyniach krwionośnych płuc, to do sprawnego funkcjonowania niezbędne będą leki, które z jednej strony usprawnią wydalanie płynu, z drugiej obniżą ciśnienie - to właśnie robi Furosemid. Tak sobie myślę, że jeśli do tej pory tego nie zrobiliście, to sprawdźcie nadnercza, żeby się nie okazało, że praprzyczyną wszystkiego jest coś, co w ogóle leczy się zupełnie inaczej.