On tak często robi jak nie jest pewny co się wokół niego dzieje - nie ma powodu żeby gryźć , ale nie jest też pewny czy zaraz nie będzie musiał tego robic, to takie ostrzeżenie z jego strony

Z drugiej strony mnie nigdy nie pogryzł tak na serio, tylko tych kilka razy co ich z Cosiem rozdzielałam. Jak coś to i tak rzuca się na kogoś innego i wtedy krew się może polać, ale ja jestem "bezpieczna"
Jeśli dobrze zrozumiałam, to płuca ok - nie ma stanu zapalnego czy zmian nowotworowych. Z jednej strony super, że to nie przerzuty, z drugiej... Gdyby to było zapalenie płuc, to dostałby antybiotyk i wszystko mogłoby wrócić do normy, a tak... Przy następnej wizycie sprawdzimy jeszcze nadnercza - nie pisałam o tym, ale jakoś 2 tygodnie temu przy podawaniu sterydu tak się zestresował (chwilę to trwało, bo wiercił się okropnie i nie mogłam się wbić), że najpierw zesztywniał mi w rękach, a potem sflaczał zupełnie... Przeraziliśmy się z tatą porządnie. Trwało to chwilkę, może z 5 sekund, potem jakby się ocknął i zaczął normalnie łazić. Rozmawiałam wczoraj z dr Bednarz i z jakąś ich wetką od małych zwierzaków, mówią że to omdlenie było.
Świnie szczęśliwe, bo doszła paczka z Hipcia - dostały furę ziół i nową karmę (Bunny Basic i Meadow Menu - to pierwsze nie za bardzo im podeszło, to drugie schodzi zdecydowanie lepiej), musiałam też zamówić Dropsowi kolejne poidełko, bo ostatnie rozwalił (po miesiącu!). Tak gryzł i szarpał zębami, że coś się wgięło, kulka się zablokowała i leci z niego strumień wody

Teraz wzięłam to z Ferplasta, Sippy, może rozwalenie go zajmie mu trochę więcej czasu
