Podłączam się do apelu Lunorka. U mojej Rozalki to było charczenie jak u starego psa, oczywiście 100 razy ciszej niż pies. Rzęziła, mówiąc inaczej. Także to też jest sygnał ostrzegawczy! Lekarka od razu wykonała echo serca i okazało się, że to wrodzona wada serca, był też płyn w płucach. Rozalka bierze codziennie 1/8 proszka na serce i minimalna dawkę Furosemidu na oddychaniu i jest jej dobrze. Co 2-3 miesiące robię jej echo serca. No i fakt - jest to świnka aniołek czyli oszczędny tryb życia.
@DanBea - dzięki za listę, bardzo przydatna rzecz.
			
			
			
									
																
						Pinki, Ivy, Eris, Freya, Hag, Sarcia, Lilo, Tsunami i mała
Moderator: pastuszek
					Regulamin forum
Tematy nie odwiedzane dłużej niż 90 dni będą usuwane.
	Tematy nie odwiedzane dłużej niż 90 dni będą usuwane.
- 
				
				loriain
Re: Pulpetta Wyłupek [*] i Lilo Gulgotek
Dzięki dziewczyny.  Za to że naglasniacie problem. Po nowym roku, jak wrócę będę robić mojej kuleczce badanie serduszka w pierwszej kolejnosci przed innymi. Bardzo się boję że to może być serduszko   objawy się zgadzają poza tym że ma często mokry katar i wydzieline z dróg oddechowych.
 objawy się zgadzają poza tym że ma często mokry katar i wydzieline z dróg oddechowych.
			
			
			
									
																
						 objawy się zgadzają poza tym że ma często mokry katar i wydzieline z dróg oddechowych.
 objawy się zgadzają poza tym że ma często mokry katar i wydzieline z dróg oddechowych.- lunorek
- Posty: 1274
- Rejestracja: 04 sie 2016, 19:58
- Miejscowość: Warszawa
- Kontakt:
Re: Pulpetta Wyłupek [*] i Lilo Gulgotek
Loriain, tak, idź i zrób dokładne badanie malutkiej, najlepiej echo serduszka, które jest najbardziej miarodajne. 
U Pulpetki gromadził się płyn w płucach powodujący nawracający stan zapalny. Ten płyn - z tego co rozmawiałam z lekarką od ultrasonografii - nie był efektem infekcji, a raczej to przewlekła infekcja płuc była efektem ciągłego zbierania się tego płynu, spowodowanego oczywiście niewydolnością serduszka I dlatego też nawracająca, nie dająca się wyleczyć do końca infekcja u świnki, powinna być sygnałem alarmowym dla jej właściciela, tak samo jak te wszystkie charczenia i niewyjaśnione pukania. Jeśli od razu idziemy ze zwierzątkiem do weterynarza, to infekcja powinna dać się ładnie zaleczyć, jeśli nie, to niestety często sprawa ma drugie dno.
 I dlatego też nawracająca, nie dająca się wyleczyć do końca infekcja u świnki, powinna być sygnałem alarmowym dla jej właściciela, tak samo jak te wszystkie charczenia i niewyjaśnione pukania. Jeśli od razu idziemy ze zwierzątkiem do weterynarza, to infekcja powinna dać się ładnie zaleczyć, jeśli nie, to niestety często sprawa ma drugie dno.
A to pukanie w nosku u Pulpetty, moim personalnym zdaniem, było niczym innym jak objawem hiperwentylacji, bidula próbowała się dotleniać za wszelką cenę. U nas niestety serduszko i płucka były już w takim stanie, że ciężko lekarce było ocenić sytuację (doszło do rozedmy i uogólnionych obrzęków), ale powiedziała wprost, że sprawa musiała być stara i niewykryta, przegapiona przez kolejnych wetów, bo zmiany zwyrodnieniowe były zbyt rozległe i doszło już do różnych uszkodzeń płuc i serca. Wprowadziła u nas od razu Furosemid, ale pewnie minimum o te 3 tygodnie za późno Powiedziała mi niestety to samo co DanBea i Patrycja: że oczywiście nie może z samego obrazu USG  przy takich zmianach wykluczyć, że mała miała wadę letalną, bo wady serca u świnek są różne, tak samo jak i u człowieka, i być może Pulpetka i tak żyłaby krótko, ale przy konsultacjach z kardiologami i odpowiednim leczeniu - jak sama powiedziała - można by przedłużyć znacznie jej życie i poprawić jego komfort, a może nawet, tak jak i u Rozuni, utrzymać tę wadę w ryzach i dać Pulpeci szansę na normalne życie.
 Powiedziała mi niestety to samo co DanBea i Patrycja: że oczywiście nie może z samego obrazu USG  przy takich zmianach wykluczyć, że mała miała wadę letalną, bo wady serca u świnek są różne, tak samo jak i u człowieka, i być może Pulpetka i tak żyłaby krótko, ale przy konsultacjach z kardiologami i odpowiednim leczeniu - jak sama powiedziała - można by przedłużyć znacznie jej życie i poprawić jego komfort, a może nawet, tak jak i u Rozuni, utrzymać tę wadę w ryzach i dać Pulpeci szansę na normalne życie.
Pulpetka była bardzo wyjątkową, bardzo kochaną świnką, ufną i lgnącą do człowieka. Drugiej takiej już raczej nie będę miała. Nie mogę sobie darować, że ją tak zawiodłam, że pozwoliłam na to lekarzom Każdy dzień to dół, przepaść w którą się staczam. Pewnie z czasem mi przejdzie, czas leczy rany, ale malutka do końca życia pozostanie w moim sercu. Kładę się spać, myślę o niej, budzę się, myślę o niej, budzę się w nocy, sprawdzam czy na pewno nie ma gdzieś obok tego zawiniątka.
 Każdy dzień to dół, przepaść w którą się staczam. Pewnie z czasem mi przejdzie, czas leczy rany, ale malutka do końca życia pozostanie w moim sercu. Kładę się spać, myślę o niej, budzę się, myślę o niej, budzę się w nocy, sprawdzam czy na pewno nie ma gdzieś obok tego zawiniątka.
Rozmawiałam z Jolą na pw, zobaczę się z nią najprawdopodobniej w tym tyg. i sobie jeszcze porozmawiamy, ale na adopcję Patrysia raczej mam małe szanse. Nie dlatego, że Jola nie chciałaby mi go oddać do adopcji, ale dlatego, że Patryś pożera każdego samca. A mój Lilo, 5 miesięczny samiec US Teddy, raczej sobie w kaszę nie da dmuchać, on już ma słuszny gabaryt i masę i charakterek.
Zaczynam powoli rozglądać się za świnką-dziewczynką typu Skinny, bo kochamy Skinny całym sercem, a Lilo nie może zostać sam. On już bardzo ucichł i zmarkotniał, jest mi go po prostu szkoda. Dlatego też, zgodnie z wcześniejszym planem, jeśli nie będzie przeciwskazań medycznych, to na dniach raczej zostanie wykastrowany. Gdybyście wiedziały o jakiejkolwiek Skinny dziewczynce na sprzedaż lub do adopcji (raczej ciemnej, bo białawą świnkę z rubinowymi oczkami już mam), to proszę piszcie do mnie na pw. Oczywiście nie ze sklepu zoologicznego. W grę wchodzi albo zarejestrowana hodowla, albo adopcja, ewentualnie olx, czyli świnka z domu prywatnego, ale to w ostateczności.
			
			
			
									
																
						U Pulpetki gromadził się płyn w płucach powodujący nawracający stan zapalny. Ten płyn - z tego co rozmawiałam z lekarką od ultrasonografii - nie był efektem infekcji, a raczej to przewlekła infekcja płuc była efektem ciągłego zbierania się tego płynu, spowodowanego oczywiście niewydolnością serduszka
 I dlatego też nawracająca, nie dająca się wyleczyć do końca infekcja u świnki, powinna być sygnałem alarmowym dla jej właściciela, tak samo jak te wszystkie charczenia i niewyjaśnione pukania. Jeśli od razu idziemy ze zwierzątkiem do weterynarza, to infekcja powinna dać się ładnie zaleczyć, jeśli nie, to niestety często sprawa ma drugie dno.
 I dlatego też nawracająca, nie dająca się wyleczyć do końca infekcja u świnki, powinna być sygnałem alarmowym dla jej właściciela, tak samo jak te wszystkie charczenia i niewyjaśnione pukania. Jeśli od razu idziemy ze zwierzątkiem do weterynarza, to infekcja powinna dać się ładnie zaleczyć, jeśli nie, to niestety często sprawa ma drugie dno.A to pukanie w nosku u Pulpetty, moim personalnym zdaniem, było niczym innym jak objawem hiperwentylacji, bidula próbowała się dotleniać za wszelką cenę. U nas niestety serduszko i płucka były już w takim stanie, że ciężko lekarce było ocenić sytuację (doszło do rozedmy i uogólnionych obrzęków), ale powiedziała wprost, że sprawa musiała być stara i niewykryta, przegapiona przez kolejnych wetów, bo zmiany zwyrodnieniowe były zbyt rozległe i doszło już do różnych uszkodzeń płuc i serca. Wprowadziła u nas od razu Furosemid, ale pewnie minimum o te 3 tygodnie za późno
 Powiedziała mi niestety to samo co DanBea i Patrycja: że oczywiście nie może z samego obrazu USG  przy takich zmianach wykluczyć, że mała miała wadę letalną, bo wady serca u świnek są różne, tak samo jak i u człowieka, i być może Pulpetka i tak żyłaby krótko, ale przy konsultacjach z kardiologami i odpowiednim leczeniu - jak sama powiedziała - można by przedłużyć znacznie jej życie i poprawić jego komfort, a może nawet, tak jak i u Rozuni, utrzymać tę wadę w ryzach i dać Pulpeci szansę na normalne życie.
 Powiedziała mi niestety to samo co DanBea i Patrycja: że oczywiście nie może z samego obrazu USG  przy takich zmianach wykluczyć, że mała miała wadę letalną, bo wady serca u świnek są różne, tak samo jak i u człowieka, i być może Pulpetka i tak żyłaby krótko, ale przy konsultacjach z kardiologami i odpowiednim leczeniu - jak sama powiedziała - można by przedłużyć znacznie jej życie i poprawić jego komfort, a może nawet, tak jak i u Rozuni, utrzymać tę wadę w ryzach i dać Pulpeci szansę na normalne życie.Pulpetka była bardzo wyjątkową, bardzo kochaną świnką, ufną i lgnącą do człowieka. Drugiej takiej już raczej nie będę miała. Nie mogę sobie darować, że ją tak zawiodłam, że pozwoliłam na to lekarzom
 Każdy dzień to dół, przepaść w którą się staczam. Pewnie z czasem mi przejdzie, czas leczy rany, ale malutka do końca życia pozostanie w moim sercu. Kładę się spać, myślę o niej, budzę się, myślę o niej, budzę się w nocy, sprawdzam czy na pewno nie ma gdzieś obok tego zawiniątka.
 Każdy dzień to dół, przepaść w którą się staczam. Pewnie z czasem mi przejdzie, czas leczy rany, ale malutka do końca życia pozostanie w moim sercu. Kładę się spać, myślę o niej, budzę się, myślę o niej, budzę się w nocy, sprawdzam czy na pewno nie ma gdzieś obok tego zawiniątka.Rozmawiałam z Jolą na pw, zobaczę się z nią najprawdopodobniej w tym tyg. i sobie jeszcze porozmawiamy, ale na adopcję Patrysia raczej mam małe szanse. Nie dlatego, że Jola nie chciałaby mi go oddać do adopcji, ale dlatego, że Patryś pożera każdego samca. A mój Lilo, 5 miesięczny samiec US Teddy, raczej sobie w kaszę nie da dmuchać, on już ma słuszny gabaryt i masę i charakterek.
Zaczynam powoli rozglądać się za świnką-dziewczynką typu Skinny, bo kochamy Skinny całym sercem, a Lilo nie może zostać sam. On już bardzo ucichł i zmarkotniał, jest mi go po prostu szkoda. Dlatego też, zgodnie z wcześniejszym planem, jeśli nie będzie przeciwskazań medycznych, to na dniach raczej zostanie wykastrowany. Gdybyście wiedziały o jakiejkolwiek Skinny dziewczynce na sprzedaż lub do adopcji (raczej ciemnej, bo białawą świnkę z rubinowymi oczkami już mam), to proszę piszcie do mnie na pw. Oczywiście nie ze sklepu zoologicznego. W grę wchodzi albo zarejestrowana hodowla, albo adopcja, ewentualnie olx, czyli świnka z domu prywatnego, ale to w ostateczności.
- Asita
- Posty: 9428
- Rejestracja: 18 lut 2015, 18:11
- Miejscowość: Sopot
- Kontakt:
Re: Pulpetta Wyłupek [*] i Lilo Gulgotek
Bardzo mi przykro. Wyobrażam sobie Twój ból i żal. Sama nie wiem czy gorsze jest jak świnka nagle odchodzi czy walczysz o nią a walkę przegrywasz. Na pewno nie sobie zarzucaj winę. Nie jesteś weterynarzem żeby prawidłowo diagnozować. Walczyłaś z całych sił, zadziałałaś na czas ale weci nie poprowadzili tego prawidłowo. Trzymam kciuki za w miarę szybkie przeminienie bólu 
			
			
			
									
													
Moje myszaki http://www.forum.swinkimorskie.eu/viewt ... =55&t=4152
Żurek i Alfredzik na zawsze pozostaną z nami
			
						Żurek i Alfredzik na zawsze pozostaną z nami
- sosnowa
- Posty: 15298
- Rejestracja: 19 paź 2013, 11:11
- Miejscowość: Warszawa
- Lokalizacja: Warszawa Saska Kępa
- Kontakt:
Re: Pulpetta Wyłupek [*] i Lilo Gulgotek
Bardzo, bardzo współczuję. Wiem jak to jest. 
Młodego wykastruj i zafunduj mój ze dwie żony, trzy świnie w 120 się mieszczą, sprawdzałam. us teddy się powoli zmieni w misiaka, też sprawdzony patent. Dawaj mu co jakiś czas 3 tygodnie nefro herb od Ziętka i raz w tygodniu skrzyp, to chroni nery i pęcherz znakomicie.
Trzymaj się.
			
			
			
									
																
						Młodego wykastruj i zafunduj mój ze dwie żony, trzy świnie w 120 się mieszczą, sprawdzałam. us teddy się powoli zmieni w misiaka, też sprawdzony patent. Dawaj mu co jakiś czas 3 tygodnie nefro herb od Ziętka i raz w tygodniu skrzyp, to chroni nery i pęcherz znakomicie.
Trzymaj się.
- joanna ch
- Posty: 5254
- Rejestracja: 24 cze 2014, 16:55
- Miejscowość: Warszawa Saska Kępa
- Kontakt:
Re: Pulpetta Wyłupek [*] i Lilo Gulgotek
Dopiero przeczytałam   Ogromnie Wam współczuję, mam nadzieję że w miarę szybko wrócicie do normalnego funkcjonowania i że szybko uda się załatwić towarzystwo dla Lilo
 Ogromnie Wam współczuję, mam nadzieję że w miarę szybko wrócicie do normalnego funkcjonowania i że szybko uda się załatwić towarzystwo dla Lilo 
			
			
			
									
																
						 Ogromnie Wam współczuję, mam nadzieję że w miarę szybko wrócicie do normalnego funkcjonowania i że szybko uda się załatwić towarzystwo dla Lilo
 Ogromnie Wam współczuję, mam nadzieję że w miarę szybko wrócicie do normalnego funkcjonowania i że szybko uda się załatwić towarzystwo dla Lilo 
- lunorek
- Posty: 1274
- Rejestracja: 04 sie 2016, 19:58
- Miejscowość: Warszawa
- Kontakt:
Re: Pulpetta Wyłupek [*] i Lilo Gulgotek
Eh, dzięki dziewczyny, dzisiaj już trochę lepiej... Moja własna matka stwierdziła z przekąsem, że sobie nie życzy, żebym po jej śmierci ryczała tak jak po tej prośce   Przeryczałam jak wariatka całą sobotę, niedzielę i poniedziałek, tak mi malutkiej było szkoda. I nadal jest... Po prostu mi tej małej łysej dupki cholernie brakuje, to była moja niunia, moja mała dziewczynka, wszyscy mówili z zazdrością, że sobie mnie wybrała...
  Przeryczałam jak wariatka całą sobotę, niedzielę i poniedziałek, tak mi malutkiej było szkoda. I nadal jest... Po prostu mi tej małej łysej dupki cholernie brakuje, to była moja niunia, moja mała dziewczynka, wszyscy mówili z zazdrością, że sobie mnie wybrała... 
Ale jak mawiają "the show must go on". Lilo przeprowadzony na Pulpecine włości do 120stki otrzymał boisko do gry w piłkę nożną. Przetachałam go z klatką do pokoju dzieciaków, bo tam więcej się dzieje i głośniej, więc ma chłopak zajęcie, łypie okiem spod hamaka. Wcześniej Pulpecia i Lilo mieszkali sobie w sypialni. Za to Hedwiga poszła do nas do sypialni ze swoją setką, jak mi skubana w nocy lottomat zapuści, to będę ją błogosławić Zobaczymy co tam z Jolą uradzimy, ale raczej Lilkowi będzie trzeba "jaja ciachnąć" i młodej żonki poszukać
 Zobaczymy co tam z Jolą uradzimy, ale raczej Lilkowi będzie trzeba "jaja ciachnąć" i młodej żonki poszukać   Może i zrobię z niego Mormona jak na US Teddy przystało
 Może i zrobię z niego Mormona jak na US Teddy przystało   Choć 3 świnie w 120ste to nwm... Marzy mi się Cavia Creative, może wtedy.
 Choć 3 świnie w 120ste to nwm... Marzy mi się Cavia Creative, może wtedy.
			
			
			
									
																
						 Przeryczałam jak wariatka całą sobotę, niedzielę i poniedziałek, tak mi malutkiej było szkoda. I nadal jest... Po prostu mi tej małej łysej dupki cholernie brakuje, to była moja niunia, moja mała dziewczynka, wszyscy mówili z zazdrością, że sobie mnie wybrała...
  Przeryczałam jak wariatka całą sobotę, niedzielę i poniedziałek, tak mi malutkiej było szkoda. I nadal jest... Po prostu mi tej małej łysej dupki cholernie brakuje, to była moja niunia, moja mała dziewczynka, wszyscy mówili z zazdrością, że sobie mnie wybrała... Ale jak mawiają "the show must go on". Lilo przeprowadzony na Pulpecine włości do 120stki otrzymał boisko do gry w piłkę nożną. Przetachałam go z klatką do pokoju dzieciaków, bo tam więcej się dzieje i głośniej, więc ma chłopak zajęcie, łypie okiem spod hamaka. Wcześniej Pulpecia i Lilo mieszkali sobie w sypialni. Za to Hedwiga poszła do nas do sypialni ze swoją setką, jak mi skubana w nocy lottomat zapuści, to będę ją błogosławić
 Zobaczymy co tam z Jolą uradzimy, ale raczej Lilkowi będzie trzeba "jaja ciachnąć" i młodej żonki poszukać
 Zobaczymy co tam z Jolą uradzimy, ale raczej Lilkowi będzie trzeba "jaja ciachnąć" i młodej żonki poszukać   Może i zrobię z niego Mormona jak na US Teddy przystało
 Może i zrobię z niego Mormona jak na US Teddy przystało   Choć 3 świnie w 120ste to nwm... Marzy mi się Cavia Creative, może wtedy.
 Choć 3 świnie w 120ste to nwm... Marzy mi się Cavia Creative, może wtedy.- martuś
- Posty: 10221
- Rejestracja: 08 lip 2013, 12:25
- Miejscowość: Złocieniec
- Lokalizacja: zachodniopomorskie
- Kontakt:
Re: Pulpetta Wyłupek [*] i Lilo Gulgotek
Dopiero nadrabiam zaległości w wątkach a tu taka historia  Niby dobra lecznica i weci a tak rutynowo podeszli...
 Niby dobra lecznica i weci a tak rutynowo podeszli...
Co do płaczu mam podobnie jak Ty...Jakoś zwierząt jest mi bardziej żal niż ludzi...
Dla Pulpeci
			
			
			
									
													 Niby dobra lecznica i weci a tak rutynowo podeszli...
 Niby dobra lecznica i weci a tak rutynowo podeszli...Co do płaczu mam podobnie jak Ty...Jakoś zwierząt jest mi bardziej żal niż ludzi...
Dla Pulpeci

- lunorek
- Posty: 1274
- Rejestracja: 04 sie 2016, 19:58
- Miejscowość: Warszawa
- Kontakt:
Re: Pulpetta Wyłupek [*] i Lilo Gulgotek
Też mi zawsze żal, dobrych ludzi zresztą też, ale zwierzaki, zwłaszcza te maleńkie są często bezbronne i w pełni uzależnione od naszych dobrych bądź złych decyzji, naszej dobrej bądź złej woli, może dlatego nam tak ich żal 
A tu Lilutek pozdrawia, troszkę mu smutno samemu, ale staramy się problem rozwiązać:

Zresztą z 2 tyg kwarantanny zdroworozsądkowo najlepiej zachować dla dobra kolejnej świneczki.
			
			
			
									
																
						
A tu Lilutek pozdrawia, troszkę mu smutno samemu, ale staramy się problem rozwiązać:

Zresztą z 2 tyg kwarantanny zdroworozsądkowo najlepiej zachować dla dobra kolejnej świneczki.





