Dzisiaj byłyśmy na ostatniej wizycie u weterynarza.
Róży znacznie się poprawiło, ilość gazów zmniejszyła się.Poza tym wszystko z nią super.
Kilka osób odzywało się do mnie w związku z adopcją Róży, jednak nikt nie sprostał moim wymaganiom...
Minął już ponad miesiąc od kiedy Róża jest u nas.
Została już wyleczona, szkoda mi jej było.Widać że samotność jej doskwierała.
Zdecydowałam się połączyć ją z moimi dziewczynkami i dogadały się, więc wychodzi na to że Różyczka zostaje z nami!
