Shilintong to chyba tylko na moczowe sprawy. Puffy dostawała hepachol na piasek w woreczku żółciowym, ale czy kamienie da się rozpuścić... duży ten kamień? Trzymam
Hm, nie wiem jak u świnek, ale nawet u ludzi ciężko bardzo z rozpuszczaniem złogów w woreczku żółciowym (wiem coś o tym, bo mi wiele lat temu wycięto), ale ponoć są metody. Co do ich skuteczności niestety się nie wypowiem. Czytałam, że stosuje się mieszanki soku z cytryny lub grejpfruta i oliwy z oliwek do picia na czczo albo ostropest. Podobno rozpuszczająco na kamienie żółciowe działa również kwas jabłkowy, więc może w jej przypadku spróbować przez jakiś czas nie żałować jej jabłka? Patrzyłam jeszcze w innym źródle i dieta jabłkowa przez dłuższy czas wydaje się mieć sens i być tu szansą. Ostropest + kwas jabłkowy, pierwszy powoduje poprawę pracy wątroby, zwiększenie produkcji żółci i dzięki temu poprzez jej większe wyrzuty pobudzenie ruchów żółci w woreczku (brak zastoiny piasku), pod wpływem drugiego kamienie kruszeją i zaczynają się rozpadać. Poczytaj i powodzenia
To teraz Tosinka może jeść co tylko zechce Najważniejsze, że żuchwa cała i nie ma problemu z korzeniami
Co do kamienia to może warto wysłać kilka maili do polecanych wetów? Ja bym spróbowała do dr Kacprzak-Kamińskiej, dr Ziętka, dr Barana. Może uda się dietą i lekami chociaż trochę go rozpuścić.
Trzymam dalej kciuki za dziewczyny
Nadrobiłam wątek i kurczę, sporo się u Was działo Cale szczęście, że Tosia dobrze zniosła zabieg i że wcina. Mam nadzieję, że kontrola przyniesie jakieś dobre wiadomości