Wczoraj łączyliśmy prośki! Najpierw wyglądało że wszystko ok, jadły obok siebie, Malibu nawet spać poszła. Ja wyszłam na obiad i usłyszałam krzyki- Pigwa krwawi... Więc szybko ją wyjęłam, opatrzyłam, zatamowałam, posmarowałam uszko i wszystkie wróciły do klatek. Za opiniami innych stwierdziłam że spróbuję jeszcze raz, tego samego dnia. Wyszło
Na noc trafiły już do jednej klatki, ale zauważyłam smutną rzecz. Pigwa nigdy nie miała kontaktu z innymi świnkami, nie umie być świnką. Jak którakolwiek podchodzi, nawet nie do niej, tylko np. do sianka to Pigwa piszczy i ucieka... Jak któraś próbuje ją tylko powąchać to jest znowu krzyk i ucieczka. Raczej siedzi sama, podchodzi tylko do sianka i siedzi w kącie licząc że nikt nie podejdzie
Mam nadzieję że się z nimi oswoi... martwi mnie też że z poidła nie pije, bo boi się obok nich przejść
