Dzięki,dzięki dziewczyny,że nam doradzacie /zaraz się przyjrzymy miskom/, pozdrawiacie / ściskamy - byle nie za mocno...- kochanego Teosia!/ i że w ogóle tu jesteście!
W jakąś miskę to musimy się wyposażyć bo panienki wygrzebują wszystko szukając ziarenka CN, musi być oddzielnie.Globalnie widzę,że w stosunku do Icka to mają odwrócone proporcje /tzn.Icek miał.../.Więcej podstawowego,mniej zieleniny.Dziś przyniosłam im świeżą bazylię i pomidorka koktajlowego /jak lubią/, odwróciłam się,odchodzę ,a tu pisk na całe gardło!I obie!Znów się przestraszyłam, ale na szczęście moja mamuśka myśli bardziej trzeźwo : " Daj im jakieś normalne jedzenie!" I faktycznie,dosypałam CN i od razu cisza i wytrwała konsumpcja! Po klatce biegają już obie,choć ,oczywiście,dowodzi Pernilla.Ona to daje się nawet już delikatnie pogłaskać po nosku!
Z nowości dnia : przybył do nas nowy stolik! Jest świetny bo szerszy i dłuższy niż klatka ,no i ma dodatkową półeczkę na zapasy.Gosiu ,nie martw się,już na pewno panny nie spadną podczas harców! Zdjęcia wrzucimy ,jak tylko koleżanka nas wspomoże, bo te na naszym sprzęcie nie prezentują się dobrze nawet na żywca...
No i na koniec żarcik.Wiecie W jakiej sytuacji ich przyłapałam? OBIE nA hamaku, Pernilla znowu "udaje trupa" brzuchem do góry, a Belinda tym razem dokładnie na brzuchu Pernilli.Wyglądały przekomicznie!
A Bella? Zwierzurku,to jest "niesłychanie spokojny" mops, a "świńską rzeczywistość" to ma od zawsze!
Na dziś pozdrawiamy wszystkich!
