Wczoraj (właściwie już przedwczoraj) byliśmy na kontroli tak jak pisałam. Biszkopt miał kolejne fotki RTG robione na wziewie- w sumie niewiele jednak to dało, bo dalej nie ma ewidentnej przyczyny jego złego stanu. Dr dopatrzyła się jakiegoś małego cienia z lewej strony górnych lewych trzonowców, czyli po stronie tego zmienionego oka, ale nie wygląda to na ropnia. Czyli dalej nic nie wiem.. Przez te 3 tygodnie od ostatniej wizyty zęby przerosły bardzo, a były idealne. Jeśli nic się nie zmieni przez najbliższe dni- dr Judyta planuje go znieczulić i dokładnie przejrzeć kieszonki, bo być może jednak gdzieś jest ropień okołozębowy, którego na RTG nie widać. Na razie dostaje Tolfedynę i Enterofermeent i Flukonazol. Po korekcie (a może i Flukonazol zrobił swoje)- trochę mniej się ślini. Mam nadzieję, że szyja się teraz wygoi. Dr mówiła, że to normalne, że kiedy świnka nie je i tak obficie się ślini, to ta ślina jest mocno drażniąca. Kiedy przyplącze się drożdżyca- to tym bardziej. Dlatego też Biszkopt wygląda, jak wygląda.. Ale to chyba najmniejszy jego problem. Staram się go za każdym razem wycierać dokładnie po karmieniu, więc mam nadzieję, że to nie moje zaniedbanie. Z resztą resztki jedzenia mogłyby się ewentualnie przykleić pod brodą i w kącikach warg, a on ma całą klatę jak oskubany kurczak nieomal..
Dziś po południu jadł jakby minimalnie chętniej, ale i tak przypomina to tucz gęsi. Zmieniłam trochę technikę i teraz trzymam go w pionie (czyli metodą mojego małżonka)- może tak jest mu wygodniej? Jeśli tak woli, to nie ma sprawy- byleby jadł i już nie chudł bardziej.
O! Właśnie otrzymałam odpowiedź od dr Kliszcza! Wysłałam na razie tylko te poprzednie zdjęcia, mam dosłać kolejne. Wg Dr te zmiany mogą delikatnie sugerować ropnia zagałkowego.. I mam czuja, że tak właśnie będzie. Widać, że coś go boli.
Jeśli się okaże, że mam jeszcze raz jechać do Warszawy, to pewnie pojadę. I całkiem pójdę z torbami..Ale trudno.
Jeśli chodzi o Artu i jego guzki- dr Judyta na razie się wstrzymała . Zmiany nie rosną, nawet jest ich jakby mniej. Czekamy.
On się dość dobrze czuje i mimo, że stracił trochę na wadze (765 przy maksymalnej wadze 906g) jest aktywny. Mam nadzieję, że to dobra decyzja. Kontrola za 10 dni.
Żeby mi się nie nudziło- niespodzianka od strony moich miśków: jeden ma łyse placki na bokach, a drugi słabiej je i leci na wadze. Od kilku dni nawet nie wychodził po ogórka, a jak wiadomo- to sygnał alarmowy. Jak się okazało- Kazik (chudnący) miał przerośnięte zęby (skąd??? Jedzą Trovet, podobno świetny na zęby!) Ale jak się Dr za niego Dr wzięła, to spod zęba trysnęła ropa w imponującej ilości
Na rtg nie widać żadnych niepokojących zmian przy korzeniach zębów, ale może zmiany są jeszcze zbyt delikatne? A może ropa zebrała się od zakłucia np. siankiem? W każdym razie mamy antybiotyk (Enrobioflox) i Tolfedynę i kontrolę za 10 dni.
Jeśli ropa dalej będzie się zbierała- robimy przetokę i będzie płukanie, tak jak jakiś czas temu miałam u Mroka.
Drugi misiek (Norman), łysiejący na bokach. Myślałam, że może hormony, bo na grzyba nie wygląda. Ale dr Judyta twierdzi, że to wygląda na usunięcie włosów mechaniczne i zasugerowała, że to może Kazik mu włosy wyżera? Kto wie, często leżą razem pod kocykiem i się kokoszą. Ale nie- przyłapałam go, jak sobie sam te włosy wyskubywał. Ale dlaczego i po co? Boli go coś?
