Wczoraj wróciłam bardzo późno- i padłam. Ale wróciłam razem z Biszkoptem
Jednak dr Kliszcz, to jest spec. Naprawdę- zajął się Biszkoptem baaaardzo dokładnie. Cała nasza wizyta trwała dwie godziny.
Jestem naprawdę pod ogromnym wrażeniem fachowości.
Jak się okazało- na początku nic nadal nie było ewidentne. Trzeba było wykonać bardzo precyzyjne dodatkowe zdjęcia w znieczuleniu wziewnym. Przy samym badaniu nie byłam obecna, ale potem uzyskałam bardzo dokładną relację. Okazało się, że przyczyną niejedzenia i chudnięcia jest masywny stan zapalny dziąseł, wywołane przez pękniętego trzonowca z prawej strony, oraz całe mnóstwo włosów, powtykanych w kieszonki. Trudno teraz powiedzieć, co było pierwsze, ale możliwe (tak sobie myślę), że pierwszy był pęknięty ząb- świniak przestał jeść, a z bólu zaczął się wylizywać. Włosy zaczęły się gromadzić, dziąsła przeszły w stan zapalny, zrobiły się rozpulchnione i bolesne. Trudno było w tych warunkach wykonać prawidłowo korektę, dlatego z czasem ryjek przestał się domykać,a ślina napływa w ogromnych ilościach . Dr Kliszcz wykonał dosłownie remont kapitalny paszczy- przyciął zęby...a także dziąsła. Oczyścił wszystko dokładnie. Uprzedził, że przez pierwsze trzy dni Biszkopt będzie się gorzej czuł, ale powinien od razu przestać się ślinić. I rzeczywiście!- dziś mamy pierwszy dzień po miesiącu, kiedy nie jest zaśliniony. Dostał oczywiście antybiotyk i leki p/bólowe. Wracamy też do Nystatyny, bo nadal utrzymuje się drożdżycowy zapaszek. Poprzednia terapia Nystatyną wg Dr mogła w ogóle nie trafić w chore miejsca, a zalegające włosy i resztki jedzenia ciągle i na nowo powodowały fermentację i rozwój drożdżaków. No i tak to było...
Ropnia nie ma i nie trzeba wyrywać zębów
Dziś świń wygląda trochę lepiej- nie jest zaśliniony i jest bardziej aktywny. Nadal nie chce sam jeść, ale mam nadzieję, że za dzień, dwa stanie się cud.
Za tydzień kontrola.
A Kazik po zabiegu podobno zabrał się niemal od razu ochoczo za jedzenie

. Myślę, że poczuł dużą ulgę po usunięciu tego ropnia. Dziś na 17.00 szedł z Ewą do kontroli do dr Judyty. Jeszcze nie wiem, jak na tej kontroli wypadł, ale jestem dobrej myśli.
Widzę światełko w tunelu
