Janis i Hanys w najlepszej komitywie spędzili razem noc. Rano śniadanko z jednej miski skonsumowali zgodnie, choć nieco nieśmiało... Po sąsiedzku - Maniuśka z nosem między prętami: "A ty, kto... ? Hanys! Co to za jedna?! Przedstaw mnie natychmiast, ty przebrzydły świniaku...! Mała... Chodź tu bliżej... Przecież cię nie zjem!" Ponieważ odzewu ze strony J/H brak, Mańcia piłuje pręty: "Sama wejdę, słyszycie?!"

Ciekawa jest nowej lokatorki straszliwie... A tu tylko z dala można poniuchać... No, coś podobnego...!

Dobre chwile są jak wisienki na torcie...