Jeszcze raz dziękuję i powiem Wam (a właściwie napiszę

), że już nie pierwszy raz spotykam się tu na Forum z taką bezinteresowną życzliwością. Już choćby w 2012 r Beatrycze ganiała z moim Fredziem(*) po wetach, raz siedziała w Ogonku w poczekalni 3 godziny.. Nigdy Jej tego nie zapomnę

. Były bazarki dla tymczasów i wpłaty na nie. Po raz pierwszy jednak ktoś zorganizował bazarek na moje własne świnki! Jest też osoba, która chciałaby mi w sposób bardziej przewlekły pomagać.
Zwierzur upiera się, by pokryć leczenie Biszkopta. Słów mi brak.. A przecież zawsze można powiedzieć, że "nazbierała ich tyle, to niech se radzi". Tak, nazbierałam- i wcale nie żałuję, bo każdą z moich świnek kocham tak samo i każda jest dla mnie osobno ważna. Przeważnie radzę sobie z ich utrzymaniem, ale wiadomo- jak się ma pod opieką świnek 47 (liczba zmienna, ale zwykle nie schodzę poniżej 40 osobników różnej wielkości) to każda pomoc się przyda. Tak, że trzeba w takich okolicznościach schować dumę do kieszeni i cieszyć się życzliwością innych, a jest jej wśród nas świniarzy naprawdę duuuużo. Wiadomo- jeśli ktoś kocha takie śmierdziuchy, to musi mieć wielkie serce.
Tak, że jeszcze raz dziękuję za tak wielkie wsparcie! Jeśli moje świnki w cudowny sposób ozdrowieją (liczę że właśnie tak się stanie!

) - pieniądze przeznaczę na karmę dla tymczasów, bo pożerają co najmniej 10 kg CN w 10 dni a często i więcej.
Nie pójdzie na waciki.
_________________________________
A co u nas: Artu po chorobie coraz mniej wyczekuje na strzykawkę- chyba uzupełnił straty i postanowił żywić się sam. Już tylko 15 ml rano i wieczorem mu wystarcza. Chętnie wciąga suchą karmę, a z warzyw najlepiej pasuje mu ogórek i to właśnie jego wypatrywał na trybunie honorowej:) . Kiedyś mnie ta świnia o zawał przyprawi, bo się przez tą barierkę strasznie wychyla, czasem wręcz tylko jedną tylną łapką podpiera- kaskader. Wygląda dość zdrowo, jest ruchliwy, oczka ma błyszczące, tylko ta waga 713-740 trochę słaba. Nigdy nie był wielki, ale teraz trochę przegina. Mam nadzieję, że odbuduje masę.
Kazikowi dziurka po ropniu zarosła szczelnie

. Trochę za szybko. Liczę się z tym, że będzie się odnawiał, bo gdzieś tam w
żuchwie musi być coś, co mu tą ropę produkuje. Np. przerastający korzeń, którego jeszcze nie widać na RTG.
Biszkopciu ze Stolycy przesyła dobre wieści. Apetyt dopisuje, przestał rzęzić. W wyniku wymazu wyszły dwie bakterie ale antybiotyk był na szczęście trafiony. Jutro wizyta kontrolna w Ogonku i mam nadzieję, że wszystko będzie ok.