 
 Oto pierwszy dzień łączenia, oczami Shani:
Przyjechała ta Nowa. W pierwszym momencie stwierdziłam, że w sumie wydaje się fajna, poszłam się przywitać i obwąchać. I tu się okazało, że przybyszka jest kompletnie niewychowana. Nacykała na mnie i próbowała mnie ugryźć!!! Kompletny szok, naprawdę...
Najpierw miałam jej odpuścić, ale doszłam do wniosku, że taka dzikuska może być niebezpieczna i lepiej od razu jej pokazać, że w tym domu alfa jest tylko jedna. Nowa narobiła hałasu i przyleciała duża z gazem łzawiącym. Myślałam, że będzie mnie bronić, a tymczasem ta zdrajczyni psiknęła mi prosto w oczy.
Ten moment wykorzystała nowa, żeby wyskoczyć z kartonu, w który wsadziła nas Duża. Powiem Wam, że widok Dużej, która z przerażonym kwikiem goni tą dzikuskę wart był oberwania gazem po oczach.
Niestety, Duża się wkurzyła i teraz, za karę obie siedzimy w wannie...
P.S. Duża twierdzi, że to nie gaz, tylko woda, ale ja swoje wiem.

 
  


 jutro wrzucę tutaj już więcej
 jutro wrzucę tutaj już więcej  O 3 obudził mnie synek, przychodząc do mnie do łóżka, więc poszłam do nich jeszcze zajrzeć. Trema schowała się za Shani i tak sobie stałyśmy patrząc - one na mnie, ja na nie. Wstałam o szóstej, bo przedszkole. Dziewczyny jadły, ale jak się połapały że weszłam do łazienki, to znowu pobiegły w kąt i zostały tam przytulone.
 O 3 obudził mnie synek, przychodząc do mnie do łóżka, więc poszłam do nich jeszcze zajrzeć. Trema schowała się za Shani i tak sobie stałyśmy patrząc - one na mnie, ja na nie. Wstałam o szóstej, bo przedszkole. Dziewczyny jadły, ale jak się połapały że weszłam do łazienki, to znowu pobiegły w kąt i zostały tam przytulone.





 
   
  