Jak widać na pielęgniarę się nie nadaję

.
A z niego prawdziwy oszust, niby je, a bokiem wypluwa.
Dziś już miał mnie i tej papki tak dość, że bezczelnie upierdzielił mnie w palec!
Porter też paskud, powoli wybijamy mu to z głowy....mianowicie po podaniu świeżego, zanosi kawałek po kawałku za róg i dopiero jak poznosi wszystko, to zabiera się za jedzenie, a starszaki zostają w zagrodowej jadalni bez jedzenia i z konsternacją się rozglądają....było- nie ma! Gdzie to? No gdzie?