ZUMA w DS
Moderator: silje
- sosnowa
- Posty: 15295
- Rejestracja: 19 paź 2013, 11:11
- Miejscowość: Warszawa
- Lokalizacja: Warszawa Saska Kępa
- Kontakt:
Re: ZUMA [Łódź] rezerwacja
Ciekawostka. raz jeden kastrat pogonił żonę, pamiętam, pół roku przebidował jako aspołeczny, a potem przyjechała do niego srebrnym mercedesem piękność z Karkonoszy czy innych Sudetów i ...... pełnia szczęścia rodzinnego nastała. Może Zuma ma podobnie, choć to nieczęste, w sumie bywa i tak.
- zoira
- Posty: 388
- Rejestracja: 28 cze 2014, 16:36
- Miejscowość: Warszawa
- Lokalizacja: Warszawa Gocław
- Kontakt:
Re: ZUMA [Warszawa]
I co? Teraz jest u Zwierzura na socjalizacji? Bo ja polecam takie rozwiązanie. Miladę nam pięknie jej stado nauczyło życia w świńskim gronie...
- zwierzur
- Posty: 3915
- Rejestracja: 24 sie 2016, 21:59
- Miejscowość: Warszawa
- Kontakt:
Re: ZUMA [Warszawa]
Zuma bacznie obserwuje poczynania Sierściuchów. Rozciągnięta, wywalone piętki, więc raczej bezstresowo, ogląda darmowe kino. Trawa i inne zdrowe przegryzki zastępują popcorn i nachosy, a baniak z wodą "robi" za coca-colę. O zastoju jakimkolwiek nie ma mowy, muszę przyznać, że jest na co patrzeć.
Sześciu przedszkolaków odkrywa swój niespożyty potencjał energii samczo - młodzieńczej. Co jakiś czas zrywają się jednocześnie do szaleńczego galopu, hałasują przeraźliwie: sami się wydzierają i konstrukcję klatki wprawiają w rezonans metaliczny, a przy tym beztrosko zasypują okolicę trocinami. Po wariackim biegu następuje dłuższa lub krótsza przerwa na posiłek oraz sen...
http://www.forum.swinkimorskie.eu/viewt ... ecd6394c8c
http://www.forum.swinkimorskie.eu/viewt ... ecd6394c8c
Trzech panów - bez łódki i psa - ustala i precyzuje obowiązujące zasady. Krótko i po męsku: Hanys "umył łapy" i się nie wtrąca, bo chłopaki mu krzywdy nie robią. Turkoczący namiętnie blond pompon nieustannie adorował spokojnego i tolerancyjnego wielkoluda, choć zaschnięty strupek na boku świadczył o tym, że i "święci" mają określone granice cierpliwości. Natręctwo Otoko wkurzyło w końcu Amisza na tyle, że bezpardonowo przywalił młodemu w dziób, powodując lekkie zadraśnięcie okolicy nosa i wargi. Niedoszły Adonis wyglądał, jak pijak po barowej bójce. Najwyraźniej perswazja poskutkowała, bo chłopak się nieco opamiętał...
http://www.forum.swinkimorskie.eu/viewt ... ecd6394c8c
W babińcu zdarzają się drobne utarczki i poważniejsze przepychanki oraz okresowe szaleństwa, związane z występowaniem rui...
W związku z ogromem nowych wrażeń, dajemy Zumie czas na oswojenie się z dźwiękami i zapachami nowego miejsca. Jak dziewczyna ochłonie - przedstawimy jej damską część stada. Zakładam, że po okresie adaptacji nie będzie to spotkanie szokujące, ni krwawe...
Sześciu przedszkolaków odkrywa swój niespożyty potencjał energii samczo - młodzieńczej. Co jakiś czas zrywają się jednocześnie do szaleńczego galopu, hałasują przeraźliwie: sami się wydzierają i konstrukcję klatki wprawiają w rezonans metaliczny, a przy tym beztrosko zasypują okolicę trocinami. Po wariackim biegu następuje dłuższa lub krótsza przerwa na posiłek oraz sen...
http://www.forum.swinkimorskie.eu/viewt ... ecd6394c8c
http://www.forum.swinkimorskie.eu/viewt ... ecd6394c8c
Trzech panów - bez łódki i psa - ustala i precyzuje obowiązujące zasady. Krótko i po męsku: Hanys "umył łapy" i się nie wtrąca, bo chłopaki mu krzywdy nie robią. Turkoczący namiętnie blond pompon nieustannie adorował spokojnego i tolerancyjnego wielkoluda, choć zaschnięty strupek na boku świadczył o tym, że i "święci" mają określone granice cierpliwości. Natręctwo Otoko wkurzyło w końcu Amisza na tyle, że bezpardonowo przywalił młodemu w dziób, powodując lekkie zadraśnięcie okolicy nosa i wargi. Niedoszły Adonis wyglądał, jak pijak po barowej bójce. Najwyraźniej perswazja poskutkowała, bo chłopak się nieco opamiętał...
http://www.forum.swinkimorskie.eu/viewt ... ecd6394c8c
W babińcu zdarzają się drobne utarczki i poważniejsze przepychanki oraz okresowe szaleństwa, związane z występowaniem rui...
W związku z ogromem nowych wrażeń, dajemy Zumie czas na oswojenie się z dźwiękami i zapachami nowego miejsca. Jak dziewczyna ochłonie - przedstawimy jej damską część stada. Zakładam, że po okresie adaptacji nie będzie to spotkanie szokujące, ni krwawe...
Ostatnio zmieniony 08 lip 2018, 11:02 przez zwierzur, łącznie zmieniany 1 raz.
Dobre chwile są jak wisienki na torcie...
- Dzima
- Posty: 10135
- Rejestracja: 08 lip 2013, 18:30
- Miejscowość: Rogoźno
- Lokalizacja: Wielkopolskie
- Kontakt:
Re: ZUMA [Warszawa]
Zwierzur zaklinacz świnek 

Pyrka
Za TM
Chelsea, Żyleta, Zula, Szkatuła, Gryf, Koko, Sztanga, Misia, Chimera, Pataszon, Harpia, Furia
Za TM

- zwierzur
- Posty: 3915
- Rejestracja: 24 sie 2016, 21:59
- Miejscowość: Warszawa
- Kontakt:
Re: ZUMA [Warszawa]
Zaklina stado. Ja chyba raczej mylę zaklęcia, bo trzykrotnie zostałam dokumentnie obsikana przy podawaniu leków, jak zaklinałam świnięta, żeby się nie wierciły...
Nie sprawdziłam się jako służba zdrowia...? 


Dobre chwile są jak wisienki na torcie...
- Pulpecja
- Moderator globalny
- Posty: 1173
- Rejestracja: 23 lip 2013, 9:23
- Miejscowość: Łódź
- Kontakt:
Re: ZUMA [Warszawa]
Zwierzur, jestem Ci dozgonnie wdzięczna, że wzięłaś małą zołzę
i zaoszczędziłaś jej następnego stresu. Mam nadzieję, że Twoje stado nauczy ją, co to znaczy być kawią domową. Trzymam kciuki.
A, i daj jakieś zdjęcia

A, i daj jakieś zdjęcia

- zwierzur
- Posty: 3915
- Rejestracja: 24 sie 2016, 21:59
- Miejscowość: Warszawa
- Kontakt:
Re: ZUMA [Warszawa]
Zuma po pierwszym, częściowo wspólnym, wybiegu. Próbowała, według mnie, raczej bez przekonania, dziabnąć każdą, ale do każdej musiała podejść, a moje leniwce kompletnie te próby "napaści" zignorowały!
Nie mogłam oczom uwierzyć: rozwalona Mako tylko piętę schowała pod siebie, Bushi, Helcia, Jaśka, Tofu i Hanys nie drgnęli nawet podczas intensywnego obwąchiwania i nieśmiałych prób łapania za futra, zaczepiona Mania z niesmakiem odwinęła się na pięcie i poszła w drugą stronę, Nanu - po raz trzeci chapnięta lekko za sierść - schowała się w domku, Mazanka na cykanie odpowiedziała cykaniem... Skonsternowana przyjęciem Zuma, zachowując bezpieczną odległość, umożliwiającą prowadzenie obserwacji okolicy, rozłożyła się plackiem, wywaliła stopiszcza i rozejrzawszy się uprzednio - poszła spać. Nie zna innych świń, ale wykazuje gotowość do ich poznania, czyli rokuje całkiem nieźle. 


Dobre chwile są jak wisienki na torcie...
- porcella
- Moderator globalny
- Posty: 23199
- Rejestracja: 07 lip 2013, 22:39
- Miejscowość: Warszawa
- Lokalizacja: Warszawa-Mokotów
- Kontakt:
Re: ZUMA [Warszawa]
o, to dobre wiadomości, okropnie się zmartwiłam po zapoznaiu się z tą całą historią...
- sosnowa
- Posty: 15295
- Rejestracja: 19 paź 2013, 11:11
- Miejscowość: Warszawa
- Lokalizacja: Warszawa Saska Kępa
- Kontakt:
Re: ZUMA [Warszawa]
Ja też. Ale zwierzurkowe stado wszystkim da radę 

- zwierzur
- Posty: 3915
- Rejestracja: 24 sie 2016, 21:59
- Miejscowość: Warszawa
- Kontakt:
Re: ZUMA [Warszawa]
PULPECJO! Foty poszły na maila, bo ja tu nie umiem!
Zumcia po pierwszym noclegu ze stadem. Już wie, że się nie dziabie bez potrzeby, ale jeszcze, odruchowo, czasem capnie za łażące zbyt blisko futro. Lekko - sprawdziłam, kilkakrotnie podkładając ręce. Nauczyła się też, że inne futra mają zęby, ale nie po to, żeby zeżreć biedną Zumcię. Wcina już bezproblemowo ze wspólnej michy, nie zwiewa z byle powodu, uczy się walczyć (bezzębnie) o swoje, żebrze o żarcie razem z pozostałymi. Nauczyła się włazić na pięterko, albo odważyła się - nie wiem, czy nie umiała, czy nie chciała, dość, że trzymała się parteru... Próbuje dyskutować z Tofu i Mazanką na temat, co komu wolno, ale ma ciężki orzech do zgryzienia, bo megierowate zołzy kulturalnego dialogu nie podejmują i robią, co chcą, czyli rządzą w stadzie... Zuma przestała reagować tak nerwowo na inne świnie, choć nie zawsze czuje się pewnie, gdy wokół niej gęstnieje tłum sierściuchów spragnionych bliskiego kontaktu. Ogólnie sytuacja wygląda nieźle. Na razie wyciągnięta Zumcia z wywalonymi kopytkami odsypia trudy pożerania kolacji. To bardzo proludzka świnka jest... Nie to, co te moje dzikusy...
Zumcia po pierwszym noclegu ze stadem. Już wie, że się nie dziabie bez potrzeby, ale jeszcze, odruchowo, czasem capnie za łażące zbyt blisko futro. Lekko - sprawdziłam, kilkakrotnie podkładając ręce. Nauczyła się też, że inne futra mają zęby, ale nie po to, żeby zeżreć biedną Zumcię. Wcina już bezproblemowo ze wspólnej michy, nie zwiewa z byle powodu, uczy się walczyć (bezzębnie) o swoje, żebrze o żarcie razem z pozostałymi. Nauczyła się włazić na pięterko, albo odważyła się - nie wiem, czy nie umiała, czy nie chciała, dość, że trzymała się parteru... Próbuje dyskutować z Tofu i Mazanką na temat, co komu wolno, ale ma ciężki orzech do zgryzienia, bo megierowate zołzy kulturalnego dialogu nie podejmują i robią, co chcą, czyli rządzą w stadzie... Zuma przestała reagować tak nerwowo na inne świnie, choć nie zawsze czuje się pewnie, gdy wokół niej gęstnieje tłum sierściuchów spragnionych bliskiego kontaktu. Ogólnie sytuacja wygląda nieźle. Na razie wyciągnięta Zumcia z wywalonymi kopytkami odsypia trudy pożerania kolacji. To bardzo proludzka świnka jest... Nie to, co te moje dzikusy...
Dobre chwile są jak wisienki na torcie...