jolka pisze:Niee

dlaczego one są takie kruche? Następna maleńka której serduszko odmówiło pracy...jak moja Kafelek..jak Zosia
Bisiuniu tam na łące za TM moje kochane łyski i futra zaopiekuję się tobą

Tak Jolu, dlaczego takie kruche?
Pamiętam dokładnie dzień kiedy je odbierałam (11-go stycznia), już wtedy widać było, że coś z Bisią jest nie tak, ale skradła moje serducho na dzień dobry. Bisia była świnką z tych "jedna na milion", taka kochana, przypominała mi mojego pierwszego adopciaka - Stasia. Potem trafiły do najlepszego DT jaki można sobie wymarzyć. Niestety te szalejące paskudztwa w jej brzuszku, chore serduszko - zbyt dużo jak na tak małe ciałko. A Bisia mimo wszystko dawała radę. Ostatnio była u mnie na hoteliku i nic nie wskazywało, że tak to się skończy. Problemy z brzuszkiem zaczęły się stabilizować, boby wracały do normy, apetyt dopisywał. Biśka radośnie wisiała na prętach i domagała się wszystkiego co pyszne. W niedzielę narwałam świeżych liści topinamburu, w poniedziałek młodziutka natka marchewki też zniknęła. We wtorek Biśka była dziwna, właściwie nic się nie działo tylko jakoś mniej ruchliwa była, boczkami falowała. Zabrałam ją na macie chłodzącej do pracy, po 8 - mej zadzwoniłam do dr Asi, powiedziałam że Bisia coś słaba. Dr Asia przyjechała po 15 minutach, zabrała małą do gabinetu, pod tlen, dała leki. Po 12-tej pojechałam do lecznicy, dr Asia powiedziała, że przed chwilą zaglądała do niej i jest dobrze. Podeszłyśmy do klatki i dr powiedziała .... było dobrze. Niestety Biśka nie dała rady ... odeszła. Przytuliłam ją i pomyślałam - Biśka, coś ty nawywijała ....
Bisieńko biegaj radośnie tam gdzie już biegają wszystkie nasze prosiaki. Pozdrów je serdecznie, bo są w naszych sercach i myślach.
Karino

trzymaj się.