No właśnie te upały są nie do wytrzymania.. I dla nas i dla zwierzaków. Tak jak nie pamiętam, kiedy chorowały mi na drogi oddechowe, tak od czerwca właściwie Artu i tymczas Mroku chorują drugi raz. I oba te "rzuty" są cięższe od poprzednich i trudniej się leczą. Mroku już nawet ładnie wygląda, choć było naprawdę źle, ale Artu kiepsko.. Waga poleciała na 578g. On nigdy nie był wielką świnką, bo jakieś 850-870g miał w swym najlepszym okresie, no ale teraz, to już przegięcie.. Piąty dzień na antybiotyku i co prawda już nie rzęzi, ale nadal jest słabiutki.
Byliśmy wczoraj (a właściwie przedwczoraj)u dr Judyty na kontroli i mamy kontynuować antybiotyk do 10 dni przynajmniej i Tolfedynę przez parę dni, aby obrzęk GDO się zmniejszył.
Pojechał też Polar, bo on niestety nadal pomaleńku sobie cudnie i nie wiadomo dlaczego. Z wyników krwi przyczepić się można do wątrobowych, bo te są podniesione. Morfologia ok. Na tarczycę Dr nie brała, bo nie czuje palpacyjnie żadnych zmian, więc nie widziała wskazań. Z resztą te poziomy tarczycowe podobno u świnek są niemiarodajne. Nie wiem.. Wiem tyle, że mi się nie podoba, że on zleciał na 870g, kiedy miał kilka miesięcy temu 1200.. Póki co zaleconą mamy osłonę na wątrobę.
Tamu też był na kontroli. Po bezoarze pozostało jedynie wspomnienie:) Ale... prawie wyhodował sobie mostek na trzonowcach. Dr zrobiła korektę i może teraz waga ruszy w końcu w górę.
Reszta świniaków na szczęście ok. Mi już nawet się nie chce przynudzać o tych ciągłych chorobach
Sytuacja się zmienia dość dynamicznie.
Na szczęście od czasu do czasu zadzieje się coś dobrego: np. Ore. Jakiś czas temu miał problemy, waga mu spadła do 820g, a teraz ma ponad 1000

I nie wiem w sumie dlaczego się pozbierał, co mu pomogło, ale najważniejsze, że coś pomogło

Gratuluję, jeśli ktoś nadąża za tymi moimi świniakami i wie, który jest który

. Domyślam się, że ciężko to spamiętać, sporo ich jednak.