Matko upały - Czesiek znowu charczy. Rozmawiałam z Lilith i wydaje nam się, że to kwestia jego budowy pyszczka. Ma całkowicie spłaszczony pyszczek - jak to rasowa świnka i być może przez te upały mu się ciężej oddycha, zasycha mu w paszczy, coś nie tak z nosem -_- bo odkaszlnie i jest spokój. Osłuchowo czysto nadal, no i to się tylko pojawia jak są te przeklęte upały i duchota w domu.
 
 Pojadę z nim na rtg jeszcze na dla pewności, ale to już jest za duży zbieg okoliczności - ponad 30 stopni = Czesiek zaczyna charcząco - huczący koncert. Oszaleję z tymi świniami. Czekamy na potwierdzenie zdjęć do kalendarza - mam nadzieję, że wszystko będzie ok!
A już w weekend pod koniec sierpnia przeprowadzamy się do Łodzi - będziemy mieli większe mieszkanie, z balkonem - w którym generalnie jest chłodniej niż tutaj, także no.

 
 

 
  

 Burczymy nadal, ominęliśmy jedną dawkę antybiotyku przez wyjazd, ale teraz już jestem w domu ciągle, także mam nadzieję, że szybko się uporamy z chorubskiem.
 Burczymy nadal, ominęliśmy jedną dawkę antybiotyku przez wyjazd, ale teraz już jestem w domu ciągle, także mam nadzieję, że szybko się uporamy z chorubskiem.

 
  
 
