
Serio, codziennie o 5 rano jest lament, bo on przecież głodny. Na dom się na razie nie zapowiada, więc coraz częściej myślimy o dołączeniu go do którego z naszych duetów, ale obawiamy się rozwalenia zgodnych stad. Ewentualnie o przekazaniu go do innego DT, gdzie mógłby zamieszkać z innym prosiakiem (my niestety nie możemy już wziąć pod dach kolejnej świnki).
Zdjęcia jakie są każdy widzi, ale Albert bardzo nie lubi kontaktu z człowiekiem - wyciąganie go z klatki to walka, a jak tylko może to szuka drogi ucieczki. A może to my nie umiemy w łyse świnki?







