Wszyscy żyją, uszy całe, oczy całe, ran wojennych nie stwierdzono
Bałam się zasnąć, ale nie było tak źle, po zgaszeniu światła chwilę jeszcze biegali i poszli spać.
Charlie przegania trochę Paproszka po klatce, ale bez zębów, wygląda to znacznie mniej drastycznie niż na wybiegu. Chyba chce mu pokazać jeszcze raz, że to on jest panem i władcą tej rezydencji, a gdzie Paproszek będzie mógł się położyć, to już wola i łaska pana. Było trochę cykania ząbkami, ale w porównaniu do tego na wybiegu to naprawdę nic. A Paproszek już nie próbuje turkotać, więc chyba powoli godzi się z rolą tego zdominowanego.
Zamontowałam im półkę, nie wysoko, ma jakieś 13cm. Paproszek wskakuje bez problemów jednym susem, Charlie nie potrafi, chociaż gdyby się wybił to by dał radę, ale on tylko się naciąga i nic. Paproch cały szczęśliwy, bo jak ma go dość, to wskoczy na półkę i ma święty spokój, może się zdrzemnąć
