Melduję.

Noc minęła spokojnie, większość czasu spały, słychać było szamanie siana. Punkt szósta obudziło mnie łomotanie i tupot w zagrodzie. Jadźka znowu przeganiała małą.

Wydaje mi się, że Jadźka jest zazdrosna o Tsunami. Gdy wzięliśmy obie na kolankowanie, Jadzia wypychała pyskiem małą z jej miejsca, układała się tam, gdzie Tsunami wcześniej i oczekiwała głasków. Momentalnie robił się z niej placek, co nigdy wcześniej nie miało miejsca na kolanach. Na czas robienia obiadu musiałam przedzielić im zagrodę ścianą od klatki - Jadzia gra na prętach (czego nigdy wcześniej nie robiła), a mała siedzi i pokwikuje. I teraz nie wiem, co to granie po kratach oznacza: chce się do małej dobić i spuścić jej manto czy z nią posiedzieć?

Jest mi wstyd i smutno, że pewnie dom u nas ostatecznie nie wypali, bo Jadźka jest zaborcza...