Można powiedzieć, że ma świnia szczęście
Porobiłam wuchtę zdjęć prosiakom... i prawie wszystkie albo ruszone, albo prześwietlone

A chciałam pokazać, jak ładnie zagoiły się paluszki, już nie są tak spuchnięte jak były... Krzywe oczywiście zostaną, ale Kulaska to ani ziębi, ani parzy. Powiem więcej - jest świnką skacząco-wspinającą się i już przestaje mnie dziwić, że na początku uciekła z zamkniętej klatki (po czasie znaleźliśmy lekko rozgięte pręty przy samym suficie klatki, innego miejsca w którym się mogła przecisnąć nie ma). Martwi mnie tylko opuchlizna wokół jednego z pazurków tej lepszej łapki, która na żadne leczenie nie reaguje, musimy to wyjaśnić w najbliższym czasie.
Jedyne fotki nadające się do publikacji:
