kimera, nie podnoszę go do karmienia, po prostu sadzam go sobie na kolanach, pod spodem ręczniczek bo wiadomo że się brudzi, no i strzykawka do pyszczka i jazda, z tym, że z każdym podaniem powiedzmy 0,5ml karmy, wyjmuję strzykawkę. I on sobie przeżuwa, a jak zje to znów wkładam i znów wciskam kolejną porcję. Nie wiem czy udałoby mi się utrzymać strzykawkę w pyszczku - udaje się przy pojeniu wodą, biorę tylko takie malutkie strzykawki które mieszczą 1 mililitr i podaję powoli i on tam sobie ciamka i wciskam tą wodę, jak wszystko wcisnę to nabieram znów i znów taki sam scenariusz. Ale do karmienia używam większych strzykawek, 5-10 ml. I wyciągam za każdym razem jak podam porcję. I chyba nawet nie pozwoliłby mi zostawić tej strzykawki w pyszczku, bo zawsze jak mu nałożę już do buzi odpowiednią ilość to odwraca głowę i sobie żuje, aż w końcu jak zje to się nadstawia po kolejną porcję (przynajmniej tak robił jak jeszcze chciał jeść ze strzykawki, teraz to muszę główkę przytrzymywać niemalże na siłę i wciskać)..
A papkę z Diaroherbu zrobię, może to zasmakuje mu lepiej

Prosiak Srosiak, właśnie ze strzykawkami jest ten problem, że używam jak narazie tych które zdobyłam jeszcze przy jego poprzednich przebojach z chorobami, ale kiedy próbuję kupić strzykawki te malutkie w aptece, to z reguły nie ma i mają tylko większe. Bo ta Twoja ile ma mililitrów? 1, prawda? No więc, mam problem z kupieniem więc używam te, co mam. Głównie "z odzysku", jak wet dał wydzielony syrop przeciwbólowy w nich na przykład, to jak zużyłam to do umycia i znów używałam. Jutro jeszcze zrobię trip po aptekach i może uda mi się dostać.
Zaczyna coraz więcej skubać, ładnie zjadł krwawnika sporo, i trawę poskubał. Dałam teraz na wieczór cukinię i marchewkę. Zobaczę, czy do rana coś zostanie. Mam nadzieję, że nie..