Tak właśnie Alaska "zamiera", choć widzę z dnia na dzień postępy, ale tak mi jej żal- nie wiem czy lepiej ją brać na ręcei i głaskać za uszkiem, czy lepiej zostawiać w spokoju- chodzi tylko o jej dobro. Baśka czasem aż roznosi w podskokach klatkę, ale ręki też się boi-tyle że poprostu zwiewa
Dziś Alaska po raz pierwszy wzięła mi z ręki ogórasa i zwiała-ależ się cieszyłam
Trafiły do idealnego dla nich domu i wspaniale, że są razem, że nie rozdzielone.
Silje miałaś racę-tylko położyłam polarek na pieterko to zaraz ...Basia tma zaległa i zrzuca żarełko Alasce na dół
I oczywiście chwalę się dziś fotkami.
